• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Przystanki na żądanie. Powinno ich przybywać?

Patryk Szczerba
24 lipca 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Przystanki na żądanie sprawdzają się w Trójmieście od kilku lat w przypadku linii nocnych, choć początkowo również nie brakowało kontrowersji w tym względzie. Przystanki na żądanie sprawdzają się w Trójmieście od kilku lat w przypadku linii nocnych, choć początkowo również nie brakowało kontrowersji w tym względzie.

Choć zwiększenie liczby tzw. przystanków warunkowych dałoby przewoźnikom oszczędności i przyczyniło się do poprawy środowiska naturalnego, to organizatorzy komunikacji miejskiej podchodzą do takiego rozwiązania sceptycznie. Powodem jest niechęć pasażerów.



Czy liczba przystanków na żądanie powinna wzrastać?

Blisko miesiąc temu w Poznaniu kilkadziesiąt zwykłych przystanków autobusowych zostało zmienionych na specjalne, oznaczone jako "na żądanie". Dla pasażerów oznacza to nic innego, jak konieczność informowania przyciskiem o chęci wyjścia lub wejścia do podjeżdżającego autobusu poprzez sygnalizację ręką.

Szybciej i ekologiczniej

Przedstawiciele Zarządu Transportu Miejskiego w Poznaniu podkreślają, że korzyści jest kilka. Chodzi przede wszystkim o poprawienie czasu przejazdu, oszczędność wynikającą z rzadszej konieczności wznawiania jazdy. Do tego dochodzi mniejsza emisja spalin i udrożnienie ruchu w miejscach, gdzie przy przystankach nie ma zatoczek. Cała operacja była poprzedzona badaniami, z których wynikało, że zwłaszcza na obrzeżach miasta przepływ pasażerów na niektórych przystankach jest znikomy. Obecnie w Poznaniu takich przystanków jest ponad 240.

Podobne badania zostały również przeprowadzone w Trójmieście. W Gdańsku blisko 250 z 1369 przystanków w sieci to miejsca, gdzie postój musi zasygnalizować pasażer. Zatrzymują się przy nich tylko autobusy.

- Prowadzimy badania, które dają nam odpowiedź, ilu pasażerów wsiada na danym przystanku. Jeśli jest ich mało, nie boimy się decyzji o zmianie na "warunkowy". Jeśli ich przybywa, bo np. rozbudowuje się osiedle, zmieniamy na przystanek stały - wyjaśnia Sebastian Zomkowski, zastępca dyrektora ds. przewozów Zarządu Transportu Miejskiego w Gdańsku.

Jak dodaje, takie rozwiązanie sprawdza się na obrzeżach miasta. Kilka lat temu przystanki "na żądanie" można było znaleźć także w śródmieściu. Wzrost liczby pasażerów korzystających z komunikacji miejskiej wymusił szybkie zmiany.

Dlaczego przystankami na żądanie nie są objęte miejsca, w których stają tramwaje?

- Także dlatego, że po mieście jeżdżą jeszcze egzemplarze, które nie posiadają przycisków, dzięki którym można sygnalizować kierowcy chęć opuszczenia pojazdu. Zwykle też do tramwajów, z racji umiejscowienia linii, wsiada duża liczba pasażerów - dopowiada Zomkowski.

W Gdyni wolą zwykłe przystanki

Nieco inaczej wygląda sytuacja w Gdyni, gdzie przedstawiciele ZKM nie ukrywają, że pasażerowie domagają się, by przystanki na żądanie zamieniać na zwykłe. Na ok. 600 przystanków w całej sieci kilkadziesiąt to te na żądanie. Jeszcze kilka lat temu było ich dużo więcej. Teraz, jeśli następują zmiany, to z warunkowych na stałe.

- Taka jest wola naszych pasażerów, którą widać w badaniach marketingowych i to ona jest decydująca. Pojawiają się głosy, żeby w ogóle zlikwidować przystanki na żądanie. Oszczędność czasu, która w tym przypadku powinna być dla pasażerów najważniejsza, nie odgrywa tutaj żadnej roli. Ci, którzy chcą jeździć szybciej, wybierają po prostu samochód. Wielu nie chce jeszcze dodatkowo machać ręką, by pojazd zatrzymał się - wyjaśnia Marcin Gromadzki, rzecznik ZKM Gdynia.
W sąsiedztwie Gdyni można już jednak znaleźć wyjątki.

- Dobrym przykładem innego myślenia jest Dębogórze, gdzie w niedalekiej odległości decyzją władz powstały cztery przystanki. Wszystkie są jednak przez to "na żądanie". Mieszkańcy zaakceptowali takie rozwiązanie - dodaje.
Innym przykładem, że przystanki na żądanie mogą się sprawdzić jest komunikacja nocna. W Gdańsku i w Gdyni wsiadanie do niej poza centrami miast jest możliwe tylko po sygnalizacji kierowcy. Dzięki temu autobusy jeżdżą szybciej, przez co łatwiej zsynchronizować rozkład jazdy z SKM. Nie bez znaczenia jest też wiek pasażerów: w przeważającej większości to młodzi ludzie.

Zmieni się?

Jak podkreślają przedstawiciele organizatorów komunikacji, niechęć wynika z przyzwyczajeń mieszkańców, którzy, choć przekonują się do korzystania z komunikacji miejskiej, robią to bardzo powoli. Nie bez znaczenia jest wciąż silne lobby kierowców, którzy nie stoją w gigantycznych korkach.

- Tak jak w innych aglomeracjach, jak Warszawa czy Wrocław, gdzie nietrudno zobaczyć biznesmenów, menedżerów w środkach komunikacji miejskiej. Jazda samochodem przestaje im się opłacać czasowo i finansowo, więc przesiadają się do autobusu, tramwaju lub, jak w stolicy, do metra - uzupełnia Gromadzki.

Miejsca

Opinie (173) 1 zablokowana

  • "Ci, którzy chcą jeździć szybciej, wybierają po prostu samochód."

    Tak, no.. mhm.. Po prostu wsiadam do pierwszego lepszego pod swoim blokiem i jadę, a za prawo jazdy robi mi bilet miesięczny lub karta do bankomatu.

    • 5 0

  • Wszystkie

    Wszystkie przystanki powinny być na żądanie aby autobusy nie musiały zatrzymać się bez potrzeby. Przy czym nie traciłyby czasu ani paliwa. Tak jak jest np w londynie.

    • 4 2

  • I znowu sytuacja jak z tym (nie)wspólnym biletem.

    Co miasto to obyczaj. Zlikwidujcie wreszcie te podziały.
    Jesteśmy jedną trójmiejską, i nie tylko, społecznością.

    • 2 2

  • Do śmierdzących bydlaków co naciskają dla zabawy.

    Debile z rodzin patologicznych bawią się i co chwila naciskaja na żądanie.No jak takie ścierwo nazwać ? Lepiej jak by sobie Freda zmarszczył.I to oburącz.

    • 10 0

  • Powinny być same przystanki

    na żądanie. W mieście turystycznym to doskonałe rozwiązanie. Zwłaszcza turyści z zagranicy z tego skorzystają.

    • 1 2

  • ?

    jak ma się do tego zsynchronizowania rozkład jazdy?

    • 2 0

  • (1)

    Przystanki na żądanie są głównie dla babć z siatami.
    Dzisiaj jadąc linią W (godzina bagatela 7:40)przez taką jedną starą prukwę zaliczyłabym spóźnienie do fryzjerki.
    A wszystko to,żeby na nastepnym przystanku wysiąść wytaczając ciężko d*pę tak strudzoną podróżą (buahahahahaha).

    • 1 10

    • Pogadamy...

      .... jak to ty będziesz starą prukwą z siatami. Jak spieszysz się do fryzjerki, to przesiądź się na taxi albo po prostu wyjdź z domu wcześniej i jedź wcześniejszym autobusem. Albo ustal wizytę na inną godzinę.

      • 3 0

  • ppp

    W Norwegii również przystanki są na żądanie i super się to sprawdza,a w Polsce jak zawsze sami maruderzy....

    • 3 2

  • W Anglii wszystkie przystanki poza koncowymi

    sa na zadanie. Chcesz jechac machasz wysiadasz dzwonisz. Nijt nie ma z tym klopotu....

    • 3 2

  • (2)

    Gdyńskie/szczurasowe gledzenie o badaniach marketingowych. A czy były jakieś badania marketingowe z jakich szczurasom wyszło zeby obciac rozkłady jazdy komunikacji publicznej!? Nie! Jakiś szczuras co jest teraz tam prezesem z nadania szczurka obciął to zeby było z czego wypłacać mu pobory i płacić za ten durny szczurodrom w Kosakowie i inne takie tam 'bardzo mieszkańcom potrzebne projekty'. A tam gdzie recjonalnie można cos zaoszczędzić nie robią tego

    • 7 1

    • (1)

      Dokładnie,czy ktoś pomyślał jakim obciążeniem są te z bożej łaski pozmieniane rozkłady jazdy dla pracowników komunikacji?Ograniczono ilość kursów kosztem przerw na pętlach,autobus czy trolejbus praktycznie nie ma postoju,są okrojone do minimum co oznacza że jeżdzi się prawie bez przerw.Jest to zwykły wyzysk,ciekaw jestem jak długo ludzie to wytrzymają,są pewne granice których nie wolno przekraczać.Może to się odbić na bezpieczeństwie.Czy ktoś o tym pomyślał.

      • 3 0

      • Widać nie. Bo niby skąd ten prezez co nigdy nia miał styczności z komunikacją publiczną ma to wiedzieć. Dla niego ludzie to tylko słupki w excelu z jakiego na końcu ma wyjść, że dostanie odpowiednio wysokie apanaże.

        • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane