• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zabudowa Dolnego Miasta. Deweloper ujawni treść umowy z miastem

Rafał Borowski
28 maja 2021 (artykuł sprzed 3 lat) 
aktualizacja: godz. 10:45 (28 maja 2021)
Dolne Miasto z lotu ptaka. Dolne Miasto z lotu ptaka.

Już niebawem na Dolnym Mieście rozpocznie się realizacja umowy partnerstwa prywatno-publicznego, której jednym z celów jest rewitalizacja tej części Gdańska. Realizacji umowy w obecnej formule sprzeciwia się jednak część okolicznych mieszkańców, gdyż ich zdaniem jest ona niekorzystna. Władze miasta i inwestor nie zgadzają się z przedstawionymi argumentami oraz zwracają uwagę, że tego typu umowy nie podlegają dowolnym negocjacjom.



Aktualizacja, godz. 10:40 Deweloper podjął decyzję o ujawnieniu zasadniczej treści umowy partnerstwa prywatno-publicznego dla Dolnego Miasta.

- Na wczorajszym spotkaniu z radnymi dzielnicy Śródmieście partner prywatny w projekcie zadeklarował, że upubliczniona zostanie treść umowy PPP. Dokument w ciągu kilku dni pojawi się w Biuletynie Informacji Publicznej Miasta Gdańska - zapowiada Bartosz Podgórczyk, dyrektor marketingu w Euro Stylu.



Czy twojej dzielnicy przydałaby się rewitalizacja?

Przypomnijmy: w ubiegłym tygodniu opisaliśmy spór o budowę mieszkaniowo-usługową pomiędzy ulicami Toruńską, Kamienna Grobla i Jałmużniczą na Dolnym Mieście. Inwestycji sprzeciwia się część mieszkańców dzielnicy, którzy chcą zachowania istniejącego tu zieleńca.

Czytaj więcej: Spór o budowę nowego budynku na Dolnym Mieście

Sporna działka jest jedną z 39 w tej części Gdańska, które zostały sprzedane spółce GGI Dolne Miasto - należącej do dewelopera Euro Styl - w ramach zawartej z władzami miasta umowy partnerstwa prywatno-publicznego o nazwie "Zagospodarowanie obszaru dawnej zajezdni tramwajowej na Dolnym Mieście w Gdańsku".

Sprzeciw wobec umowy PPP dla dolnego Miasta



W zamian za sprzedaż działek na cele komercyjne, inwestor zobowiązał się do współfinansowania rewitalizacji dzielnicy. Więcej na ten temat tego szeroko zakrojonego projektu, którego wartość opiewa aż na ok. 300 mln zł, pisaliśmy z kolei w listopadzie ubiegłego roku.

Czytaj więcej: Zabudowa Dolnego Miasta ruszy w 2021 r.

Pod koniec ubiegłego tygodnia radna dzielnicy Śródmieście Natalia Grzymała oraz radny miejski z ramienia Prawa i Sprawiedliwości Przemysław Majewski zorganizowali konferencję prasową, które celem było wyrażenie krytyki wobec wspomnianej umowy. Organizatorzy podkreślali, że występują nie tylko w swoim imieniu, ale również części mieszkańców Dolnego Miasta.

Jak szerokie jest grono przeciwników umowy w obecnym kształcie? Tłumaczą, że to blisko 500 osób - tyle podpisów widnieje bowiem pod petycją w sprawie zablokowania inwestycji, którą przygotowała lokalna grupa "Drzewozależni".

Radny miejski klubu PiS Przemysław Majewski oraz radna dzielnicy Śródmieście Natalia Grzymała. Radny miejski klubu PiS Przemysław Majewski oraz radna dzielnicy Śródmieście Natalia Grzymała.

Stosunek kosztów miasta i inwestora



W trakcie konferencji sformułowano wniosek, że umowa dot. rewitalizacji Dolnego Miasta jest "bardzo niekorzystna dla mieszkańców i miasta". Jakie argumenty przytoczono na poparcie tej tezy? Głównym zarzutem jest proporcjonalność kosztów inwestycji na cele publiczne. Tłumacząc to w bardziej obrazowy sposób - zdaniem przeciwników, miasto poniesie zbyt duże, a inwestor zbyt małe koszty.

- 19 maja otrzymaliśmy kopię tej umowy i jesteśmy nią zaniepokojeni. Wydawało nam się, że zakup działek po niskich cenach jest stosownym wynagrodzeniem za to, że inwestor ma możliwość zabudowywania Dolnego Miasta. Tymczasem okazuje się, że wszystkie inwestycje publiczne, które zostaną zrealizowane w ramach tej umowy, zostaną pokryte w 65 proc. przez miasto i tylko w 35 proc. przez inwestora. Do tej pory myśleliśmy, że za wszystko płaci inwestor. Naszym zdaniem koszty miasta w tej umowie są za duże w stosunku do tego, po jak preferencyjnych stawkach inwestor kupił te 39 działek. Nie zgadzamy się, by w umowie aż 61 proc. wydano na drogi i ciągi piesze, a tylko 3 proc. na tereny dzielone. Ciekawe jest to, że - jak wynika z naszych wyliczeń - miasto pokryje 68 proc. kosztów na drogi i ciągi piesze, a i tak musiałyby być one rozkopane przez inwestora, żeby założyć instalacje dla nowych osiedli - tłumaczy radna Grzymała.

Nieujawnienie pełnej treści umowy



Kolejny zarzut dotyczy nieujawnienia opinii publicznej części umowy. W udostępnionej radnym kopii zostały "zaczernione" zapisy, regulujące m.in. kwestie zabezpieczenia należytego wykonania umowy, ubezpieczeń, kar umownych i podziału ryzyk między partnerami. Krytyków umowy między miastem a inwestorem szczególnie interesuje, w jaki sposób zostały sformułowane zapisy dotyczące ewentualnych szkód, które mogłyby wystąpić wskutek prac budowlanych.

- Zaniepokoiło nas to. W naszym odczuciu nie stanowią one zagrożenia z powodu RODO, tylko zapewne zostały źle wynegocjowane. Żądamy ich ujawnienia, ponieważ są one kluczowe dla mieszkańców dzielnicy. Przykładem zaczernionych zapisów jest "Odpowiedzialność partnera prywatnego wobec osób trzecich". To właśnie tutaj powinny być szczegóły wszelkich ewentualnych odszkodowań na rzecz wspólnot za zniszczenia budynków na skutek ingerencji w wody gruntowe. Kolejny zaczernione fragmenty dotyczą terminów napraw gwarancyjnych. Trzeba tu wspomnieć o ul. Łąkowej, która była niedawno rewitalizowana. Gdy spadnie większy deszcz, kostka brukowa wychodzi na wierzch i trzeba ją naprawiać - wylicza Grzymała.
  • Przykłady stron umowy z zaczernionymi zapisami.
  • Przykłady stron umowy z zaczernionymi zapisami.

Jakie są postulaty przeciwników?



Organizatorzy konferencji skwitowali, że oczekują przeprowadzenia ponownych konsultacji z mieszkańcami dzielnicy, odtajnienia pełnej treści umowy i jej renegocjowania, przede wszystkim w celu wycofania inwestycji na dwóch działkach. Pierwsza z nich jest zlokalizowana przy ulicach Dobrej i Fundacyjnej. Znajduje się na niej tzw. boisko pod wierzbami. Druga to ta, o której pisaliśmy tydzień temu, czyli zlokalizowana między ulicami Toruńską, Kamienna Grobla i Jałmużniczą, gdzie znajduje się zieleniec.

Zdaniem przeciwników umowy, te działki "mają bardzo dużą wartość rekreacyjną dla Dolnego Miasta". Radny Przemysław Majewski zapowiedział, że będzie wnioskował do władz Gdańska o ujawnienie pełnej treści umowy, wraz z jej załącznikami. Jego zdaniem, na tę chwilę nie można wykluczyć, że po zapoznaniu się ze wszystkimi zapisami warto będzie zastanowić się nie tylko nad renegocjowaniem umowy, ale być może także nad jej zerwaniem.

- Jeżeli boisko pod wierzbami zostanie zlikwidowane, mieszkańcy nie otrzymają żadnej rekompensaty. Miasto mami nas boiskiem przy szkole podstawowej, ale skoro to boisko szkolne, to ono nie będzie ogólnodostępne. Druga działka jest obecnie zaniedbana, ale przypominam, że w 2015 r. mieszkańcy stworzyli w ramach budżetu obywatelskiego projekt reaktywacji dawnego ogródka jordanowskiego. Projekt przeszedł wstępną weryfikację, jednak został odrzucony na podstawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Nie potrzebujemy apartamentów, które nie będą odpowiadać na realne potrzeby mieszkaniowe gdańszczan, tylko będą wykupywane przez ludzi, którzy maja pieniądze i będą się na tym jeszcze bardziej wzbogacać. Jako mieszkanka, mam dość "inwestozy" w Gdańsku - kończy Grzymała.
Działka pomiędzy ulicami Toruńską, Kamienna Grobla i Jałmużniczą, na której obecnie znajduje się zieleniec.

Działka pomiędzy ulicami Toruńską, Kamienna Grobla i Jałmużniczą, na której obecnie znajduje się zieleniec.

Prawo do tajemnicy przedsiębiorstwa



Jędrzej Sieliwończyk z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Gdańsku tłumaczy, że jawność niektórych zapisów umowy została wyłączona ze względu na tzw. tajemnicę przedsiębiorstwa, co ma swoje umocowanie w przepisach. Takie prawo przysługuje inwestorowi na podstawie Ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji oraz Ustawy o dostępie do informacji publicznej. Dlaczego z niego skorzystał?

W dużym uproszczeniu, ujawnienie niektórych zapisów umowy mogłoby dać zbyt duży wgląd w sposób prowadzenia przedsiębiorstwa. Komu? Innym przedsiębiorcom z branży deweloperskiej. To mogłoby przełożyć się na obniżenie konkurencyjności "prześwietlonego" przedsiębiorcy na rynku.

Z drugiej strony, przedstawiciel gdańskiego magistratu podkreśla, że inwestor może w każdej chwili ograniczyć albo nawet całkowicie zrezygnować z przysługującego mu prawa. Pierwszy scenariusz wydaje się niemal pewny. Podczas wspólnej konferencji prasowej władz miasta i dewelopera, która odbyła się w sprawie rewitalizacji Dolnego Miasta w ubiegłą środę, padła deklaracja, że deweloper jest otwarty na wnioski mieszkańców dzielnicy w sprawie ujawnienia konkretnie wskazanych zapisów spornej umowy.

- Przygotowanie projektu PPP dla Dolnego Miasta, który jest tylko elementem trwającej rewitalizacji całej dzielnicy, trwało kilka lat i poprzedzone było szerokimi konsultacjami społecznymi. Na ten moment nie widzimy powodów, aby rezygnować z tego przysługującego nam prawa, jednak nie wykluczamy, że w przyszłości zgodzimy się na upublicznienie kolejnych zapisów umowy. Pozostajemy otwarci na prośby, wnioski i rozmowy z różnymi interesariuszami, dotyczące upublicznienia konkretnych, wskazanych zapisów umowy. Będziemy je na bieżąco rozpatrywać - komentuje Bartosz Podgórczyk, dyrektor marketingu w Euro Stylu.

Błędne wyliczenia kosztów



Przedstawiciel dewelopera odpiera zarzut, że podział kosztów na cele publiczne pomiędzy stronami umowy jest nieuczciwy i twierdzi, że wyliczenia przeciwników inwestycji są błędne. Przy okazji zwraca uwagę, że projekty partnerstwa prywatno-publicznego zbliżone do tego na Dolnym Mieście są rzadko realizowane w Polsce. Dlaczego? Z powodu partycypacji w kosztach publicznych - szerszych, niż wynika to z możliwości budżetowych miasta - podmiot prywatny bierze na siebie duże ryzyko związane z opłacalnością inwestycji.

- Konstrukcja PPP ma złożoną strukturę, a pochopne wyciąganie wniosków na podstawie cząstkowych informacji jest niewłaściwe. Faktycznie sytuacja wygląda tak, że inwestor kupuje działki za kwotę ok. 43,5 mln zł, dodatkowo partycypuje w realizacji celów publicznych w łącznej kwocie ponad 18,5 mln zł, stąd udział finansowy spółki GGI Dolne Miasto w realizacji przedsięwzięcia wynosi ponad 62 mln zł. W tym konkretnym przypadku dotyczącym Dolnego Miasta zostaną zrealizowane inwestycje celu publicznego na łączną kwotę ok. 51,4 mln. Partycypacja Miasta jest konieczna, bo dzięki niej uda się zrealizować więcej celów, które dobrze wpisują się w całościowy program rewitalizacji tej dzielnicy - kontynuuje Podgórczyk.
Natomiast nasz rozmówca z gdańskiego magistratu zapewnia, że cena za działki zakupionej przez inwestora nie była preferencyjna. Jej wysokość została ustalona "na podstawie operatu szacunkowego licencjonowanego rzeczoznawcy nieruchomości z sierpnia 2019 r".

Tabela kosztów, udostępniona podczas konferencji prasowej krytyków umowy. Przedstawiciel dewelopera komentuje, że przedstawione dane nie są zgodne ze stanem faktycznym. Tabela kosztów, udostępniona podczas konferencji prasowej krytyków umowy. Przedstawiciel dewelopera komentuje, że przedstawione dane nie są zgodne ze stanem faktycznym.

Boisko ogólnodostępne, choć nie w czasie lekcji



Strony umowy zapewniają, że boisko wybudowane w ramach rekompensaty za tzw. boisko pod wierzbami będzie ogólnodostępne dla mieszkańców, choć oczywiście z wyłączeniem odbywania się na nim zajęć szkolnych. Powstanie ono przy szkole podstawowej nr 65 przy ul. Śluzy 6. Co więcej, nie ma to być "zwykłe" boisko, ale wielofunkcyjny obiekt sportowy. Zostanie ono oddane do użytku na przełomie września i października, a więc jeszcze przed likwidacją boiska przy ulicach Dobrej i Fundacyjnej.

- Założeniem wynikającym z procedury przetargowej było stworzenie kompleksu sportowego, będącego wielofunkcyjnym obiektem sportowym. W ramach tego celu publicznego powstaną: boisko do piłki ręcznej, dwa boiska do koszykówki oraz boisko do piłki siatkowej. Kompleks umożliwiać będzie jednoczesną grę w piłkę siatkową i koszykówkę. Powstaną również: dwutorowa bieżnia okólna, bieżnia prosta do biegów krótkodystansowych, skocznia do skoku w dal, stanowisko na sprzęt wodny do rekreacji i elementy małej architektury - wylicza Sieliwończyk.

Ile wynosi powierzchnia działek rekreacyjnych?



Przedstawiciel dewelopera zwraca uwagę, że wskazana przez przeciwników umowy wysokość kosztów na rewitalizację terenów zielonych sprawia mylne wrażenie, że stanowi ona zaledwie symboliczną część inwestycji. Tymczasem powierzchnia wspomnianych terenów wynosi ok. 5,5 ha, podczas gdy powierzchnia terenów przeznaczonych na cele komercyjne to ok. 3,6 ha. Przedstawiciel dewelopera tłumaczy, że stosunkowo niewielki udział w kosztorysie na tereny zielone ma logiczne uzasadnienie.

- Warto zastanowić się, czy sucha kalkulacja "w excelu" jest najodpowiedniejszą formą oceny zakresu rewitalizacji terenów zielonych. Wybudowanie przedszkola czy budowa dróg wraz z infrastrukturą lub rewaloryzacja gmachu gimnazjum zawsze będzie niewspółmiernie większym kosztem niż rewitalizacja nawet tak obszernych trenów zielonych. Nie da się porównywać kosztów wytworzenia czy zrewitalizowania zieleni do kosztów budowy dróg i sieci czy rewitalizacji ponad 120-letniego gmachu gimnazjum - mówi Podgórczyk.

Nie ma podstaw do zerwania umowy



Przedstawiciel gdańskiego magistratu zwraca uwagę, że z prawnego punktu widzenia nie ma żadnych podstaw do zerwania umowy. Zwraca przy tym uwagę, że wybór spółki GGI Dolne Miasto nie został dokonany arbitralnie, lecz w trybie przetargu zbliżonego do tych, które są rozpisywane w oparciu o ustawę Prawo zamówień publicznych. Z tego samego powodu nie ma możliwości wyłączenia z umowy działek, na których znajduje się boisko i zieleniec.

- Wybór partnera w tym przedsięwzięciu nastąpił w wyniku jawnego i konkurencyjnego postępowania, opartego o ustawę o koncesji na roboty budowlane lub usługi. Umowy podpisane w tym trybie nie mogą podlegać dowolnym negocjacjom. Tylko konkretne sytuacje przewidziane w umowie dopuszczają korekty, zakres realizacyjny, czyli cele umowy mają stały charakter, bowiem podlegały ocenie jako złożone oferty i stanowiły o ilości punktów danej oferty. Wyłączenie części działek jest niemożliwe. Zaburzyłoby to strukturę finansową całego projektu i wzajemne rozliczenia stron. Pozostały po wyłączeniach zakres przedsięwzięcia byłby niemożliwy do zrealizowania - kwituje Sieliwończyk.
W podobnym tonie wypowiada się przedstawiciel inwestora. On z kolei zwraca uwagę, że dotrzymywanie umów jest jedną z podstaw prowadzenia działalności gospodarczej, bez względu na branżę.

- Jako inwestor nie przewidujemy takich scenariuszy, gdyż poważnie podchodzimy do projektu PPP na terenie Dolnego Miasta. Złożenie oferty i przystąpienie do umowy poprzedzone było wnikliwą analizą i licznymi kalkulacjami, także w obrębie występujących ryzyk. Przetargowa formuła powoduje, iż nie ma możliwości dowolnej renegocjacji umowy, a jej zerwanie obwarowane byłoby karami lub odszkodowaniem - dodaje Podgórczyk.

Miejsca

Opinie (355) ponad 20 zablokowanych

  • Co to za partnerstwo publiczno prawne skoro mieszkańcy nie mogą znać umowy w całości (1)

    Warunkiem każdej umowy publicznoprawnej na cokolwiek w mieście powinna być jej Jawność. Jeżeli ktoś uważa że umowa narusza jego tajemnice jaką firmę to niech po prostu nie podpisuje umowy z miastem. Tylko działa w sektorze wyłącznie prywatnym.

    Utajnianie jakiejkolwiek umowy która dotyczy bądź co bądź pieniędzy mieszkańców. To po prostu Skandal i pole do szerokiej korupcji. Sektor deweloperów to najbardziej rentowne obszary gospodarki obecnie. Zyski osiągane przez deweloperów są na poziomie o którym inne branże nawet nie mogą marzyc.

    Po ufności ty masz umowy zawsze skłania do refleksji że ktoś chce wyszarpnąć za dużo z miasta. Już nieraz zamieniał się działkami, co jest niczym innym jak obejściem przetargów na sprzedaż.. Tak więc albo przed tak albo Jawna umowa do której może startować każdy

    • 4 0

    • Masz 100% racji.

      • 0 0

  • Pokazac twarze decydentow-przeciez dzialali w oparciu o obowiazujace prawo...

    • 2 1

  • Prawo ustawione pod wlasnie takie walki..I co im zrobisz?

    Ale dobrze by bylo pokazac ich geby publicznie. Chce zobaczyc jak wyglada taki zlodziej.Jest mezszczyzna czy z pozoru niewinna kobietka w okularach?

    • 1 1

  • To nie zadne partnerstwo-to uklad deweloperski w najczystrzej postaci.

    Ja ci to a ty mi to ...i tak zaplaca mieszkancy.Ty zarobisz ja zarobie -wszyscy zadowoleni...no prawie wszyscy..Tylko ci mieszkancy zdziwieni ...

    • 1 1

  • PPP (1)

    Coś takiego jak PPP nie powinno być w prawie, to zaproszenie do korupcji.Normalnie sprzedana działka na przetargu a następnie za za zarobione pieniądze inwestycje na dzielnicy realizowane przez miasto po uprzednim uzgodnieniu z mieszkańcami,którzy najlepiej zaopiniują potrzeby.
    Z normalnego przetargu działki poszły by za ok. 150 mln.Miasto nie musiało by nikogo prosić o dotrzymanie umowy co jest bardzo trudne do wyegzekwowania w PPP. No ale w tym układzie nie dostali by od dewelopera apartamentów w gratisie .

    • 2 1

    • Wystarczylo by corka urzednika miala kompetencje i mogla przez rok zasiadac w radzie nadzorczej..I co mozna? Mozna..

      • 0 0

  • dlaczego nie było informacji o spotkaniu z deweloperem w IKM?

    Chętnie bym się wczoraj przyszedł, nie używam jednak mediów społecznościowych, gdzie pewnie ta informacja gdzieś była.

    Kiedy następne spotkanie? Lub protest.

    • 2 1

  • teren sprzedany

    ośmiorniczki zjedzone

    • 0 1

  • Świry od "terenów zielonych" (7)

    nie chcą zrozumieć, że miasto to nie rezerwat przyrody....

    • 11 33

    • a boiska i rekreacja? (6)

      Czy airBnB i mieszkania inwestycyjne to na pewno to czego Gdańsk potrzebuje? I to jeszcze, za tego miasta pieniądze.

      • 9 2

      • Kolejny komentarz z airBnB, znowu ten sam styl wpisu i ta sama osoba (5)

        Czy tu tylko jedna osoba wpisuje wszystkie komentarze ?

        • 3 12

        • A masz może jakiś argument? (4)

          • 3 3

          • Inny argument:

            Podzieliłeś mieszkanie w kamienicy na Łąkowej na 4 kawalerki i sam wynajmujesz turystom przez booking i boisz się konkurencji.

            • 0 0

          • Oczywiście, sugerowanie że to jakieś mieszkania inwestycyjne to manipulacja (2)

            Po prostu, kup, zamieszkaj i nie kłam.
            Każdy będzie mógł kupić i każdy będzie mógł zamieszkać.

            • 2 5

            • teoretycznie tak

              ale tylko teoretycznie.

              • 2 1

            • Nie, to teraz każdy możen pójść, posiedzieć, pograć w piłkę, poopalać się, cieszyc się przestrzenią - każdy

              by zamieszkać w m2 potrzeba będzie 700 tysięcy złotych i pula wejścia jest ograniczona przez ilość lokali (i to pomijając czy chciałbyś mieszkać akurat tam i akurat w hotelowcu, którym DMeurostylu się stanie, ale to zostawmy na boku). Jeszcze jakieś argumenty?

              • 1 3

  • Opinia wyróżniona

    blokowanie postępu (28)

    myślę ze trzeba trochę zmienić nastawienia pamiętam Łąkowa ze starych czasów syf, menelownia, pijaństwo i w mordę było gdzie dostać teraz... aż miło pospacerować. Ludzie wolicie dzielnice piękną z fajną architektura, drogami, ścieżkami rowerowymi czy starą zatęchłą z odrapanymi i sypiącymi się budynkami??? Jak by nie patrzył teren fajny blisko na starówkę, fajnie patrzeć jak się zmienia na ładniejsze, mieszkając w mieście trzeba mieć pojęcie, ze miasto to żywy organizm, musi się rozwijać. Oczywiście jestem przeciwnikiem orania i budowania na starówce ale rewitalizacją dzielnic jak najbardziej taki wasz park... ilu mieszkańców dzielnicy tam przesiaduje? nie liczę amatorów win i zimnych przekąsek, boisko ilu mieszkańców z niego korzysta? 10 ,20 osób i to jest powód do blokowania całych inwestycji??? Wszyscy wiemy ze nasze miasto podpisuje słabe umowy z deweloperką widać to na południu miasta gdzie osiedla powstają za osiedlami gdzie zabudowa zmienia się z miesiąca na miesiąc a drogi dojazdowe zostają stare z lat gierkowskich i starsze potem jest problem i to miasto musi budować nowe, miasto jak zwykle nie ma kasy i ciągnie się to latami my jak idioci stoimy w korkach , a wystarczyło by jak umowa była zawarta razem z drogą dojazdową i wszystko. Państwo Radni blokowanie postępu to średniowiecze czasy gdzie nauka była blokowana i zabroniona i gdyby nie postęp to dalej byśmy w miastach nie mieli wodociągów i kanalizacji o prądzie nawet nie wspomnę, więc weźcie się do normalnej roboty a nie uprawiajcie politykę bo widzę słabo się na niej znacie a miasto deweloper i jego prawnicy zjedzą was na śniadanie.....Pozdrawiam

    • 174 122

    • rozwalania boisk to największy ANTYpostęp jaki można sobie wyobrazić (4)

      to właściwie jest druga oś postępu i rozumu. Ale to się dzieje w całym UM. Boiska, te kilka które jeszcze istnieją to tylko szkolne i zapłotowane, albo orliki, z zapisami na godziny. Kultura fizyczna i rekreacja wisząca na smyczy biurokratów i opłat

      • 14 4

      • Bardzo dobrze, piłka nożna się kończy i ludzie zaczynają dostrzegać że to rozrywka dla plebejskiej części społeczeństwa (3)

        Więc po co tyle boisk?

        • 4 15

        • Kiedys bylem milosnikiem pilki noznej, ale kiedy nastalo kibolstwo przestala mnie ta rozrywka interesowac, a od kiedy kibole zaczeli bic nasze dziewczyny zaczalem gardzic kibolami

          • 0 0

        • Zgadza się. Prawdziwie dorośli ludzi zajmują się braniem kredytów i inwestowaniem w najem krótkoterminowy.

          • 1 0

        • pomijając bełkot i idioklasizm

          Nie masz dobrze pod sufitem.

          Dla reszty czytelników, i poza kontekstem - są jeszcze boiska do siatki, kosza, ręcznej nawet baseballu, które w większości mogą koegzystować na jednym placu

          • 9 1

    • W Gdańsku nie ma Starówki (5)

      Pisał to jakiś słój pracownik dewelopera

      • 29 18

      • (4)

        W Gdańsku jest Główne Miasto ,ale również Stare Miasto ! Polecam np. okolice Ratusza Staromiejskiego .

        • 11 8

        • Stare Miasto (3)

          ale nie Starówka.

          • 18 4

          • Nie przesadzajcie z tym nazewnictwem. Wiekszosc wie ze Stare Miasto, ale i tak mowi Starowka, bo tak krocej.Glowe daje, ze wiekszosc tych tych zwracajacych uwage idzie na Starowke, bylo na kawie na Starowce itd

            • 0 1

          • Pisał z małej, czyli potocznie: starówka.

            • 2 3

          • starówka a nie Starówka.

            Pisał to chyba ten sam kmiotek, co śmieci trzyma na klatce pod drzwiami...

            • 4 8

    • ok, przejdź się na Zajezdnię Robyga -

      o taką miejską przestrzeń Ci chodzi? bo deweloperowi na pewno

      • 6 0

    • O! Widzę żołnierzyki dewelopera w natarciu. (2)

      Co, jak co, ale straszenie ludzi "prawnikami zjadającymi ich na śniadanie" to już szczyty perfidii. Zastanówcie się co wypisujecie. Mieszkańcy Dolnego Miasta macie prawo i głos. To Wasza dzielnica i Wasze miasto!

      • 14 2

      • To jest FRAG ufundowany 15 lat temu przez Adamowicza i Lisickiego

        Naruciak, Szymański (mieszkaniec DM, posadka w ZDiZ), Mrozek udający opozycję, z układami i nową fuchą przy UM), zblatowani z towarzystwem imć Grzelak i Michał Tusk (od maja posadka u... Lisickiego) itd.

        Ci ludzie wyznają jakieś wsteczne opary neoliberalizmu, wierzą w coś, czego nie rozumieją, zupełnie bez introspekcji w przedmiot swojej wiary i empirię, do tego kościół, deweloperyzm, dziki kapitalizm, separatyzm (groźna i naiwna wiara w WMG). Przy społęczniakach (prawdziwych) z innych ośrodków jak Miasto jest Nasze, Frag to czysty kabaret, ale sprzedający się medialnie, bo i tam siedzą koledzy.

        • 1 0

      • to jest Frag ufundowany 15 lat temu przez Adamowicza i Lisickiego

        Narruciak, Szymański z ZDiZ (mieszkaniec DM), Mrozek (który dostał intratną posadkę przy UM i generalnie cały czas się kręci udając opozycję) i wiele innych zagubionych jednostek, uważających się za postępowych i ba!, lewicę. Tak naprawdę daleki pośladek prymitywnego neoliberalizmu, wsteczniactwa, hasełkowego postępu bez wgląda w przedmiot swojej wiary. Pożyteczne pacynki. Na tle np. Miasto Jest Nasze, FRAG to kabaret i walonki.

        • 1 0

    • Tu nie chodzi o blokowanie postępu (1)

      Sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana, jesteśmy w trakcie tzw rewitalizacji gdzie poprzednie etapy okazały się być źle wykonane. Przytoczona Łąkowa - nawierzchnia zaczęła się sypać po pierwszych mrozach, wielokrotne naprawy nie rozwiązują problemu, bo wybrany materiał okazał się być kiepski, nasadzone jarząby chorują, niektóre usychają a środkowa szutrowa alejka ma pełno dziur. Kamienice przy skrzyżowaniu Toruńskiej z Przyokopową i Jaskółczą pękają bo nawierzchnia została źle wyprofilowana i drgania spowodowane ruchem kołowym powodują wibracje których nie wytrzymują stare budynki. Obniżane się wód gruntowych spowodowane drenażami pod nowe inwestycje wpływa na stabilność gruntów pod oryginalnymi, ponad stuletnimi kamienicami. Mieszkam tu od 20 lat, nigdy się nic nie działo, a w przeciągu ostatnich pięciu, gdy intensywnie nasiliły się prace budowlane popękały mi ściany i podłoga. Problem z miejscami gromadzenia odpadów - większość miejsc zlokalizowana na działkach przeznaczonych na inwestycję gdzie miasto nie jest w stanie wskazać nowych, udzielając odpowiedzi że możemy sobie śmietniki powstawiać do piwnic. Zabranie wszystkich boisk z placami zabaw bo są na terenach przeznaczonych na inwestycję, w zamian za to próba zamydlenia nam oczu że remontowany teren przy szkole podstawowej nr 65 będzie ogólnodostępny - nieprawda, żadna szkoła na terenie śródmieścia, Dolnego miasta i Olszynki nie udostępnia swojego terenu. Brak przejrzystości zapisów o procedurach i terminach gwarancji, karach za niedotrzymanie terminów umowy, zatajenie najważniejszych dla egzekwowania swoich praw fragmentów umowy PPP, czy mam wymieniać dalej? Lista się nie kończy....nie mamy narzędzi aby się bronić a wszelkie próby rozmów, zadawane pytania są pomijane milczeniem.

      • 18 2

      • Dolne Miasto! Trzymamy za Was kciuki. Nie poddawajcie się.

        • 9 2

    • Szanowny Panie, warto przeczytać cały projekt zanim się coś napisze i warto zobaczyć tu i teraz na własne oczy stan obecny (6)

      Droga na Łąkowej była ładna ale jest tak kiepsko wykonana, że się co rusz zapada. Gwarancje się skończyły i nikt się tym już nie zajmuje. Śliczny deptak po środku również jest pełen dziur. To tak o tym pięknym - nowym. Mamy już doświadczenie jak długo jest piękne i jak szybko przestaje być nowe czyli na gwarancji. Cudowne dary władz miasta pod rękę z deweloperem to przedszkole, które będzie postawione kosztem starego istniejącego publicznego przedszkola, z którego wykroi się ogród na cele dewelopera, to boisko szkolne, które ma być jedynym istniejącym przy zagarnięciu siedmiu publicznych boisk pod zabudowę dewelopera - i właśnie do jednego takiego miejsca mają prowadzić te nowe drogi - do nowego osiedla. Trzy pojedyncze nitki wyjazdowe z dzielnicy pozostają bez zmian. Zieleniec - Jordanek czy Park Sąsiedzki to centralne miejsce dzielnicy okolone trzydziestoma ponad sześćdziesięcioletnimi drzewami, które było Ogrodem Jordanowskim z karuzelami, huśtawkami, drabinkami, ławkami - tętniło życiem. To gmina zaniedbała te miejsca. kilka lat temu mieszkańcy Dolnego Miasta złożyli Projekt na zagospodarowanie tego terenu placem zabaw i miejscem sąsiedzkich spotkań - został odrzucony ponieważ miasto chciało sprzedać tą działkę. Deweloper został wprowadzony w błąd przez urzędników jeżeli miasto utrzymywało, że mieszkańcy tego oczekują co się ma zadziać. Dolne Miasto zajmuje 61, 8 ha z czego 11 ha to Opływy Motławy czyli możliwe do zabudowy jest 50,8 ha z czego dla dewelopera pod 720 apartamentów ma być 11 ha - ponad dwadzieścia procent dzielnicy. Proszę nie pisać o niewdzięczności mieszkańców.

      • 33 6

      • Nalezy odbudować przedwojenną pierzeję (3)

        Obrońcy wyrw po Armii Czerwonej są jej mentalnymi bękartami. I tyle w temacie

        • 8 19

        • Panie Turek, wstydu oszczędź!

          • 1 0

        • Zostawcie boisko pod wierzbami

          Przedwojenną może tak, ale boisk przed wojną nie było zabudowane.

          • 2 0

        • Ośmiesza się Pan tym brakiem argumentów merytorycznych

          • 13 10

      • (1)

        To niech deweloper zbuduje ten ogródek jordanowski dla meneli nad Opływem Motławy. Miejsca chyba wystarczy?

        • 4 9

        • Dla.meneli?

          Masz na myśli naprutych Norwegów z airbnb?

          • 8 3

    • Chyba dawno Pan tu nie był!

      Chyba dawno Pan tu nie był! Mieszkańcy się wymieniają i bardzo angażują w życie dzielnicy!

      • 5 2

    • tu nie chodzi o blokowanie umowy

      przytoczona Łąkowa, wyremontowana kilka lat temu, gdzie nawierzchnia zaczęła się sypać po pierwszych mrozach. Od tamtej pory nieustannie przez cały okres gwarancyjny była naprawiana. Zlikwidowano oryginalną kostkę brukową zabierając ją w celu realizacji innych miejsc a u nas położono jakieś chińskie g*wno, które wciąż się sypie. Mało tego nawierzchnia w kilku miejscach się zapada i pęka. Posadzone jarząby mające odtworzyć zieloną alejkę chorują, kilka jest uschniętych. Środkowa ścieżka ma same dziury. To są skutki wyłaniania najtańszych ofert w przetargach publicznych i utajniania umów. Nie chcemy powtórki z rozrywki. Nikt nie jest w stanie nas zapewnić że nasze kamienice nie ucierpią, drenowanie wód gruntowych wysusza teren na którym stoją, co zagraża ich konstrukcji (kamienice stoją na palach, póki pale są zanurzone w wodach gruntowych nic się im nie dzieje, gdy teren się osusza zaczynają się kłopoty). Mieszkam tu od 20 lat a w ciągu ostatnich pięciu popękały mi ściany i podłoga (coś czego do tej pory nie było w ponad stuletniej kamienicy). Nie mamy wystarczającej ilości śmietników, a wszystkie wskazane przez nas potencjalne miejsca na których można byłoby je umieścić są terenami przeznaczonymi na inwestycję. Na pytanie co wobec tego mamy robić słyszymy że możemy sobie je wstawić do klatek schodowych bo miasto od lat nie jest zainteresowane wydzierżawieniem nam terenu pod wiaty. to jest bardziej złożony problem niż tylko walka o jeden ogródek jordanowski, o którym zrobiło się głośno wskutek oddolnej inicjatywy jednej z mieszkanek (nie radnej).

      • 24 3

    • Generalnie to się z tobą zgadzam

      Ale z Dolnego Miasta na starówkę jest jakieś 300km więc wcale nie tak znowu blisko.

      • 14 14

    • Bzdury plus zastraszanie

      • 25 15

  • pijany kartograf?

    na mapie odcinek ulicy opisany jako Łąkowa to ulica Wróbla...gamonie.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane