• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Druga rozprawa Stefana W. Świadek płakał podczas zeznań

Piotr Weltrowski
7 kwietnia 2022 (artykuł sprzed 2 lat) 
Przesłuchanie konferansjera prowadzącego finał WOŚP. W samym procesie jest on nie tylko świadkiem, ale i poszkodowanym (Stefan W. ma zarzut grożenia mu nożem). Przesłuchanie konferansjera prowadzącego finał WOŚP. W samym procesie jest on nie tylko świadkiem, ale i poszkodowanym (Stefan W. ma zarzut grożenia mu nożem).

W czwartek, 7 kwietnia, odbyła się druga rozprawa w procesie Stefana W. oskarżonego o zabójstwo prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Oskarżony znów nie odezwał się nawet słowem. Ostatecznie sąd zadecydował, że powinien on po raz kolejny zostać zbadany przez biegłych, którzy stwierdzą, czy w ogóle może świadomie uczestniczyć w procesie. Same rozprawy będą jednak trwały nadal - przesłuchiwani będą świadkowie.



Ich przesłuchiwanie rozpoczęło się zresztą już w czwartek. Jako pierwszy zeznawał konferansjer, który prowadził finał WOŚP w Gdańsku, podczas którego doszło do zabójstwa Pawła Adamowicza.

Konferansjer WOŚP zeznawał łamiącym się głosem



Interesujesz się przebiegiem procesu Stefana W.?

Zeznał on, że Stefan W. w pewnym momencie pojawił się na scenie, zagroził mu nożem i zażądał przekazania mu mikrofonu. Jak przyznał przed sądem, było to bardzo traumatyczne przeżycie. Samego ataku na prezydenta nie widział, bo doszło do niego za jego plecami, zanim jeszcze Stefan W. podszedł do niego i skierował w jego stronę nóż.

Kiedy konferansjer WOŚP zaczął opowiadać o tym, jak próbował po wszystkim pomóc rannemu Pawłowi Adamowiczowi, rozpłakał się. Łamiącym głosem mówił o prezydencie Gdańska, tracącym powoli świadomość, a później o jego dwukrotnej reanimacji.

Przesłuchanie sprzedawcy noża



Sąd dopytał go o zachowanie Stefana W. po ataku na prezydenta. Mężczyzna stwierdził, że oskarżony wykonał na scenie coś w rodzaju tańca - "jakby chciał okazać zdobycie czegoś, górowanie nad czymś".

Kolejną przesłuchiwaną osobą miała być żona zamordowanego prezydenta Magdalena A. (sąd zabronił podawania nazwisk świadków). Z powodów zdrowotnych nie stawiła się ona jednak na rozprawie. Zamiast niej wezwano mężczyznę, który miał sprzedać w swoim sklepie Stefanowi W., za 82 zł, narzędzie zbrodni - jak sam stwierdził, "chińską podróbkę noża taktycznego". Nie rozpoznał on jednak - ani podczas śledztwa, ani teraz, przed sądem - oskarżonego.

Kolejni biegli zbadają Stefana W.



Obrońca oskarżonego zawnioskował w czwartek o kolejne przebadanie Stefana W. przez zespół biegłych psychiatrów. Tym razem mieliby oni stwierdzić, czy może on świadomie uczestniczyć w procesie. Wszystko przez to, że przez dwie pierwsze rozprawy Stefan W. nie odezwał się słowem, a jedynie wpatrywał się pustym wzrokiem w dal.

Prokuratura i oskarżyciele posiłkowi byli przeciwni takiemu badani, bo Stefana W. badały już trzy różne zespoły biegłych, sąd uznał jednak, że taka opinia jest potrzebna i zlecił ją (ma zostać wykonana do pierwszej połowy maja). Niezależnie od tego kolejne rozprawy będą się odbywać - będą na nich nadal przesłuchiwani świadkowie.

Na drugiej rozprawie, podobnie jak na pierwszej, Stefan W. nie reaguje na to co dzieje się na sali sądowej. Na drugiej rozprawie, podobnie jak na pierwszej, Stefan W. nie reaguje na to co dzieje się na sali sądowej.

Ograniczona poczytalność oskarżonego



Stefan W. oskarżony jest o zabójstwo Pawła Adamowicza, do którego doszło 13 stycznia 2019 r. podczas wieczornego finału WOŚP w Gdańsku.

Czytaj więcej o Stefanie W.

Akt oskarżenia w tej sprawie skierowano do sądu dopiero w grudniu 2021 r.

Stefanowi W. zarzucono dokonanie zabójstwa z motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Oskarżony podczas śledztwa nie przyznał się do popełnienia zarzuconych mu przestępstw, ale w toku postępowania napisał list otwarty do członków rodziny, w którym przeprosił "za zabicie dobrego człowieka".

W akcie oskarżenia zaznaczono jednak, że w chwili popełniania zabójstwa oskarżony miał ograniczoną poczytalność.

Obecny-nieobecny Stefan W. na pierwszej rozprawie



Podczas pierwszej rozprawy, która odbyła się 28 marca, Stefan W. nie odezwał się ani słowem. Nie odpowiadał ani na pytania sądu, ani też na prośby swojego obrońcy, sprawiał wrażenie kompletnie nieobecnego.

Ostatecznie sąd zdecydował się odczytać jego zeznania składane podczas trwania śledztwa. Stefan W., rozmawiając z prokuratorami na różnych etapach śledztwa, często zmieniał wersję wydarzeń, czasem wręcz sobie zaprzeczał.

Raz zaprzeczał, że w ogóle doszło do zabójstwa Pawła Adamowicza, a film prezentowany mu przez śledczych nazywał manipulacją, innym razem twierdził, że był na miejscu, ale nie zabił prezydenta, a jedynie odwracał uwagę od prawdziwego zabójcy.

W części zeznań przywoływał "warszawską mafię", która rzekomo miała zlecić i przeprowadzić zamach na Adamowicza, w innych mówił z kolei o swojej zemście za policyjno-prokuratorski spisek przeciwko niemu.

Jedyne, co powtarzało się praktycznie we wszystkich zeznaniach, to niechęć Stefana W. do Platformy Obywatelskiej, deklarowanie się jako wyborca Prawa i Sprawiedliwości oraz... przyznawanie, że podczas pobytu w więzieniu zapowiadał on przeprowadzenie zamachu terrorystycznego.

Dlaczego śledztwo trwało tak długo?



Śledztwo - podczas którego Stefan W. składał wszystkie odczytane przez sąd zeznania - trwało przez blisko trzy lata. Powodem była głównie kwestia poczytalności mężczyzny.

Choć samo zabójstwo Pawła Adamowicza uwieczniły kamery, to niemal od początku wiadomo było, że Stefana W. przebadać będą musieli biegli psychiatrzy.

Łącznie prokuratura posiłkować musiała się w tej sprawie - niezależnie od wstępnego badania - aż trzema niezależnymi opiniami biegłych.

Stefan W. najpierw przeszedł jednorazowe badanie, kilkanaście dni po zatrzymaniu. Wówczas biegli nie byli jednak w stanie jednoznacznie stwierdzić, czy w chwili, gdy zaatakował prezydenta Gdańska, był poczytalny.

Później przyszedł czas na szczegółowe, wielotygodniowe badania i opinie wydane na ich podstawie.

W skrócie: pierwsza opinia biegłych stwierdzała, że Stefan W. był niepoczytalny w momencie popełniania zabójstwa, druga zaś - że miał ograniczoną poczytalność. Trzecia potwierdza wnioski drugiej, co okazało się rozstrzygające.

W praktyce oznacza to, że Stefan W. stanie przed sądem, jednak sąd może też - jeżeli uzna go za winnego - zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary. Może, ale nie musi.

Opinie (294) ponad 20 zablokowanych

  • Komu? (1)

    Komu potrzebny na świecie taki śmieć? Co dobrego wyniknie z dalszej obecności śmiecia wśród ludzi?
    Czy nie lepiej by było gdyby zniknął? Nie zabierał uczciwym ludziom tlenu?
    Może tylko matka go żałować, ale i ona miała go w tyle pleców, układała sobie życie z nowym facetem, śmieć żył sobie sam jak warzywo.

    • 2 2

    • Slaw N

      Szkoda, że nie uczył się ode mnie..Ja z moimi wyj...m obywateli na miliardy i nic mi nie zrobią!
      Wiedza tajemna haha a i na kaucje miałem...
      Ja arogancki i bezczelny Slaw

      • 0 1

  • Manipulant

    Można łatwo sprawdzić jak zachowuje się w więzieniu z innymi osadzonymi. Czy skory jest do rozmów czy raczej się izoluje. Proste. Uważam że doskonale wiedział co robi a teraz udaje głupiego.

    • 2 0

  • Zwolnić żołnierza niezłomnego natychmiast! Przestać torturować chorego człowieka! Gdzie jest Janina Ochojska i Amnesty International?

    • 0 3

  • Biegli i nie dobiegli !

    Kolejna opinia, która to już z rzędu ? wygląda na to, że biegli i biegli i nie dobiegli. Trzeba chyba przebadać biegłych !!!

    • 1 0

  • A co z Owsiakiem, ma zarzutry? (1)

    • 2 2

    • co to jest zarzutry?

      • 1 0

  • Uszy do gory Stefan, przeciez widzisz, ze sad sadem a sprawiedliwosc jest po naszej stronie.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane