Mamy w Trójmieście niezły... chaos. Żeby go zobaczyć wystarczy podnieść głowę i spojrzeć na elewacje budynków. Pokrywają je tysiące reklam - o różnych kolorach, rozmiarach, kształtach. Miejscami jesteśmy jak Las Vegas, tylko w żenującym wydaniu.
tak, czasem informacja na nich do mnie przemawia
6%
tak, ale widzę wyłącznie ich brzydotę, strasznie mnie to wkurza
61%
tak, ale tylko kiedy jest to naprawdę wielka kolorowa powierzchnia, przekaz nie ma dla mnie znaczenia
10%
nie, to zupełnie umyka mojej uwadze
23%
Działanie właścicieli atrakcyjnie (dla reklamodawców) zlokalizowanych budynków nie zawsze jest zgodne z prawem. Między innymi od 2010 roku zgodnie ze zmienionym rozporządzeniem w sprawie warunków technicznych użytkowania budynków mieszkalnych
zasłanianie okien reklamami jest zabronione. Jednak biorąc pod uwagę dochód, jaki mają z tego wspólnoty, nie należy spodziewać się, żeby obecnie obowiązujące prawo było w stanie w jakikolwiek sposób zmusić właścicieli do wyczyszczenia elewacji. Nawet jeśli dojdzie do nałożenia grzywny, to bywa ona niższa niż dochód...
- Zakaz umieszczania reklam, najczęściej w lokalizacjach śródmiejskich, zapisywany jest w Gdańsku powszechnie w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego. Wówczas reklama nie może się pojawić, a jeśli jednak zostanie powieszona na elewacji, to traktowana jest jako samowola budowlana. Wtedy wkroczyć powinien powiatowy inspektor nadzoru budowlanego lub - w przypadku kiedy budynek wpisany jest do rejestru zabytków - także wojewódzki konserwator zabytków - tłumaczy
Michał Szymański, kierownik Referatu Estetyzacji Miasta w Urzędzie Miejskim w Gdańsku. -
Póki co problem polega na tym, że możliwości odwoływania się od decyzji administracyjnych są tak rozbudowane, że działania instytucji mogą być nieskuteczne nawet latami. Trwające prace nad zmianą tego prawa dają pewne nadzieje na poprawę sytuacji.
Dodatkowo decyzje o umieszczeniu reklam na elewacji są czasem we wspólnotach podejmowane wbrew woli mieszkańców, których to najbardziej dotyczy, ponieważ ich okna będą zasłonięte. Tak dzieje się w tzw. dużych wspólnotach (powyżej ośmiu właścicieli), gdzie wystarczy większość głosów, aby na podstawie uchwały wspólnoty reklama mogła zawisnąć. Najczęściej, nawet jeśli oponenci początkowo zgłaszają ostry sprzeciw to z czasem argumenty finansowe ich przekonują.
Zobacz kto może podjąć decyzję o umieszczeniu reklamy na budynkuJakie są te argumenty? W zależności od powierzchni reklamy, pory roku, lokalizacji, czasu trwania kampanii, sposobu jej eksponowania (czy jest oświetlona)
do kasy wspólnoty wpływa kilkanaście lub kilkadziesiąt tysięcy złotych. W niektórych przypadkach te pieniądze przeznaczane są na inwestowanie w nieruchomość, częściej trafiają do kieszeni właścicieli. Jakie znaczenie ma tu estetyka miasta, kiedy zwyczajnie... można zarobić?