- 1 Wyprosił z autobusu dzieci z hulajnogami (596 opinii)
- 2 Pierwsze spotkanie trzech prezydentek (202 opinie)
- 3 15-latek autem na minuty uciekał policji (94 opinie)
- 4 Protest na ul. Boh. Getta Warszawskiego (126 opinii)
- 5 Dziki parking taksówek przy stacji PKM (128 opinii)
- 6 Oszukana na "akcje Orlenu" straciła 140 tys. zł (181 opinii)
Żeglarze pobili arktyczny rekord
28 lipca 2013 (artykuł sprzed 10 lat)
Najnowszy artykuł na ten temat
Nasi żeglarze dopłynęli najdalej na północ
Barlovento II przekroczył 82 równoleżnik. To pierwszy jacht pod polską banderą, którego załodze udało się dopłynąć tak daleko na północ. I od razu zawrócił, bo jak na jeden rejs, który zaczął się w Gdyni, przygód było aż nadto.
Pole lodowe było już jednak tak blisko, że kapitan płynącego z Gdyni jachtu Barlovento II Maciej Sodkiewicz nie zaryzykował śrubowania wyniku i podjął decyzję o niezwłocznej zmianie kursu. - Wracamy na południe tak szybko, jak to możliwe. Zrobiło się dużo zimniej, odkąd zaczął wiać silny wiatr - poinformował trójmiejski kapitan.
Wyprawa zaczęła się 2 czerwca. Żeglarze mieli w planie przepłynięcie ponad 8 tys. mil, pokonanie czterech mórz, dwóch ogromnych rosyjskich jezior i dwóch rzek. To wszystko na specjalnie "dozbrojonym" jachcie Barlovento II. Wzmocniony kadłub, ale też m.in. specjalny sprzęt do tankowania wody z gór lodowych oraz ponton, pozwalający pływać po lodowatych wodach wśród ostrych krawędzi brył lodu, to tylko niektóre elementy wyposażenia.
Warto było, bo tygodnie spędzone po przekroczeniu koła podbiegunowego zostaną w pamięci na zawsze. Niewiele osób ma bowiem okazję zobaczyć, jak tarcza słoneczna schodząc coraz niżej w kierunku morza, zamiera na chwilę w bezruchu tuż nad horyzontem, a potem zaczyna z powrotem się wznosić. Bez wątpienia w pamięci pozostanie też moment tankowania, gdy zakupione paliwo zostało przywiezione w dwóch dwustulitrowych beczkach, a dostarczający je Rosjanin ze stoickim spokojem podłączył "samorobny" mechanizm, który cudem nie wybuchł, ale przelał paliwo do zbiorników jachtu.
Trasa jachtu to m.in. także kanał bałtycko-białomorski, zbudowany na rozkaz Józefa Stalina. Przez wiele lat nikt nie wierzył, że taki przekop umożliwiający żeglugę w ogóle istnieje. Spore wrażenie robi też zwiedzanie lądów, na których nie ma żadnych stałych mieszkańców - jak na Ziemi Franciszka Józefa.
Teraz przed żeglarzami już tylko powrót i walka z... nudą.
- I wleką się nudne mile. Godzina za godziną. Wachta za wachtą. Jedynym urozmaiceniem jest kambuz, gdzie z nudy zaczynają pojawiać się prawdziwe cuda. Jemy spokojnie. Bez pośpiechu. Celebrując przyjemne ciepło mesy z dala od wilgoci, mgły i sztormiaków - relacjonuje kapitan Maciej Sodkiewicz. - I tak walczymy powolutku, wykorzystując każdą zmianę kierunku wiatru. Trochę na żaglach, trochę na maszynie. Ćwicząc najważniejszą z cnót żeglarza - cierpliwość.
Opinie (38) 1 zablokowana
-
2013-07-28 09:41
Na nudę polecam budowę gluglutera
Potrzebna jest kłoda drewna i świder.
- 6 10
-
2013-07-28 09:23
Brawo za wyczyn. Przynajmniej panowie coś
robią a nie siedzą przed tv czy leżą bezczynnie na plaży jak 90% polaków. Pełen szacun.
- 20 6
-
2013-07-28 09:19
Czyżby dzisiaj była niedziela ? ;)
- 5 2
-
2013-07-28 09:09
Pełen szacun !
- 30 7
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.