• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Driftował lawetą z autem na przyczepie

MKo
9 lutego 2021 (artykuł sprzed 3 lat) 

Zimowe warunki i puste parkingi przy centrum handlowym skłaniają kierowców do sprawdzania swoich sił i możliwości w driftowaniu. O krok dalej poszedł kierowca w Gdyni testując kontrolowany poślizg... lawetą z cinquecento na przyczepie. Policjanci przypominają, że tego typu "zabawy" na śniegu mogą kierowcę słono kosztować - grozi za to mandat nawet do 500 zł.



Próbowałe(a)ś zimą driftować swoim autem?

O driftującej lawecie na parkingu przy centrum handlowym w Gdyni poinformował nasz czytelnik w Raporcie z Trójmiasta.

Parkingi przy galeriach handlowych od lat stają się zimą celem amatorów jazdy na zaciągniętym hamulcu ręcznym. Zwłaszcza, że brakuje placów do driftowania w Trójmieście, o czym pisaliśmy w zeszłym roku.

Warto jednak pamiętać, że kontrolowane poślizgi na płaskim i rozległym terenie sklepowego parkingu tylko teoretycznie wydają się bezpieczne. Wystarczy niewidoczny pod śniegiem (zwłaszcza po zmroku) niewielki krawężnik, by takie testy zakończyły się uszkodzeniem samochodu, a nawet dachowaniem. Tym bardziej - z innym samochodem "na plecach".

Nauka jazdy w Trójmieście



- Zachowanie kierowcy lawety jest nieodpowiedzialne - ocenia Joanna Skrent, rzecznik prasowy Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku. - Na filmie widać w pobliżu inne pojazdy, kierowca stwarza zagrożenie dla siebie i dla innych użytkowników. Ćwiczenie umiejętności radzenia sobie w trudnych sytuacjach na drodze jest przydatne, ale należy to robić w wyznaczonych do tego miejscach np. na autodromie. Tylko pod okiem instruktora, gdy nie stwarzamy zagrożenia dla innych ma to sens. Za "driftowanie" na parkingu grozi mandat do 500 zł.
To w ostatnim czasie kolejny przypadek driftującego kierowcy na parkingu przed centrum handlowym. Przed miesiącem informowaliśmy o 16-latku, który w podobny sposób sprawdzał osiągi samochodu swojego ojca.

Przypominamy, że jeśli chcecie bezpiecznie potrenować jazdę w trudnych warunkach, można to zrobić pod okiem profesjonalistów na torze szkoleniowym w Pszczółkach.

Film z 2015 roku

MKo

Opinie (329) ponad 20 zablokowanych

  • Pewnie k...a!

    Lepiej nie ćwiczyć umiejętności wychodzenia z poślizgu w bezpiecznych warunkach i rozpier.olić się potem na drodze! Tak jest bezpieczniej!!!

    • 3 0

  • gdzie policja..gdzie kamery

    Czyżby Czoska..haha

    • 0 0

  • Kundle(policja)

    Driftują na granicy prawa scigając za brak maski i podobne covidove bzdury,karma do was wróci ale nie ta z maxi zoo

    • 1 0

  • ludzie

    przyczepa jak sama nazwa mówi....

    • 1 0

  • A gdzie ta przyczepa?

    Wypadało by mieć chociaż jakąś minimalną wiedzę na temat budowy pojazdu który się opisuje. Masakra

    • 2 0

  • Klient pewnie zadowolony

    • 0 0

  • Ksms

    Ciekawe co na to wlasciciel tego fiacika ?

    • 0 0

  • Jakie zagrożenie? (1)

    O jakim zagrożeniu mowa? Gość 20 km/h keci się wokół lampy. Jedyne zo może się stać to może wyrżnąc w lampę i uszkodzić sobie zderzaczek.
    Trzeba promować doskonalenie się za kierownicą bo to wszystkim nam pomoże. Zamiast promowania jeżdzenia 20 km/h jak tylko są 2 płatki śniegu. Dzięki histerii zimowej nigdzie nie można dojechać przez kierowców bojących się zimy.
    Jak zaczynałem jeździć 30 lat temu to nie było zimówek auta były tragiczne a i tak szybciej i sprawniej się poruszaliśmy bo kierwcy byli kierowcami a nie posiadaczami prawa jazdy. Na Zaspie był jeszcze pas startowy na którym w zimie wszyscy ambitni kierowcy ćwiczyli pośllizgi i nikomu to nie przeszkadzało,
    A redaktorzy bezczelnie naganiają kasę właścielom toru który ma ceny takie że przeciętniego kierowce nie stać na wjazd.

    • 0 0

    • I prawidłowo. Gość przynajmniej będzie wiedział jakie sygnały daje auto, które wpada w poślizg. Jak mu na trasie zacznie lekko tył ujeżdżać, będzie w stanie sobie z tym poradzić. Nie to co Januszerka na drogach, która panikuje przy pierwszych lepszych opadach, i od razu -30km/h, miękkie nogi, a przy minimalnym poślizgu hamulec w podłogę i leci prosto bez jakiejkolwiek kontroli.

      Widać wyraźnie, że gość kontroluje sytuację. Nie miał szans wbić się w jakikolwiek inny pojazd. Tam praktycznie nie ma żadnego innego auta w zasięgu. A nawet jakby przyłożył w latarnię to straty byłyby wycenione na 7zł 35gr.

      Ale co mogą wiedzieć Janusze, którzy panikują za kółkiem w każdej, nawet minimalnie, stresogennej sytuacji...

      Z resztą uważam, że na kursie jazdy powinny być godziny przeznaczone na jazdę po płycie poślizgowej, jazda defensywna i tego typu rzeczy. W ogóle kurs jazdy, 40 godzin za kółkiem... Co to jest?! Po tym czasie kursant ledwo potrafi, w większości przypadków, ruszyć z miejsca i toczyć się grubo poniżej limitu. 40 godzin?! Powinno być przynajmniej 400 godzin, i to jeszcze jazdy różnymi pojazdami. Co z tego, że taki uczy się jeździć Kia Rio, jak później wsiądzie w takie bydle jak VW Passat CC albo jakiś SAV? Nie będzie wiedział jak tym jeździć. Na kursie powinno uczyć się jazdy wszystkimi rodzajami pojazdów, które mieszczą się w danej kategorii, a na egzaminie losowanie pojazdu egzaminacyjnego, albo nawet jazda dwoma lub trzema pojazdami różnych gabarytów. Na prawdę, zbyt łatwo zdobyć prawo jazdy... Zbyt łatwo... Nie wspomnę już o obowiązkowych badaniach psychotechnicznych dla każdego kierowcy, odnawianych co kilka lat, albo o przepisie, który zmuszałby starsze osoby do takich badań, uzależniając posiadanie uprawnien od ich wyniku...

      • 0 0

  • "Driftował lawetą z autem na przyczepie"

    Gdzie ta przyczepa bo widzę tylko Seicento na lawecie?

    Poza tym w czym problem?
    Ten by się pojawił gdyby kierowca prowadził siedząc w Seicento stojącym na lawecie.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane