- 1 Zaginione dzieła na wiadukcie i budynku (44 opinie)
- 2 Tajemnicza baszta zostanie otwarta (41 opinii)
- 3 Wieczny kłopot z dzielnicami: "na" czy "w" (278 opinii)
- 4 Znów były wyścigi na al. Grunwaldzkiej (320 opinii)
- 5 Jest reakcja na serię kolizji z tramwajami (126 opinii)
- 6 Pościg między autami na trzypasmówce (64 opinie)
Po drugiej stronie biletu, czyli dzień pracy kontrolera
Ludzie na nich plują, odgrażają się, obrzucają wyzwiskami. Niektórzy potrafią im przed nosem pomachać nożem. Zdarza się, że dzień pracy kończy się wybitymi zębami.
Czwarta rano, przystanek SKM Gdańsk-Zaspa, Janusz skończył pracę i wraca do domu. Zostaje rozpoznany przez kilku wyrostków. Biją go długo. Mężczyzna traci cztery przednie zęby.
Dzień przed Wigilią, Darek robi z mamą świąteczne zakupy. Część produktów na święta jest już spakowana w wózku, część czeka jeszcze przy kasie. Kilku młodych mężczyzn od jakiegoś czasu przygląda mu się uważnie. W pewnym momencie zaczynają go wulgarnie wyzywać. Darek nie reaguje, nie wytrzymuje jednak jego mama. "Panowie, przestańcie, przecież to mój syn!". To rozjusza napastników, teraz wyzwiska kierują bezpośrednio do kobiety: Ty stara k...! Jak tylko stąd wyjdziesz...". Jeszcze przed Sylwestrem Darek podejmuje decyzję, a w styczniu zwalnia się z pracy.
Przystanek autobusowy, południe. Mariusz odwraca się w stronę drzwi i dostaje łokciem w twarz. Traci dwie jedynki, napastnik ucieka. Za wstawienie zębów Mariusz płaci prawie 4 tysiące zł.
Pan Marek ma jeden z najdłuższych staży pracy w Renomie. Gdy rekrutuje nowych pracowników, zawsze pokazuje im nóż zarekwirowany przed laty jednemu z pasażerów. Nóż był wycelowany w brzuch kontrolera, cudem udało się uniknąć tragedii. Pomogli pasażerowie, razem z drugim kontrolerem obezwładnili napastnika.
- Wśród podróżujących bez biletów są ludzie wszystkich profesji. Są prawnicy, lekarze, pamiętam proboszcza z Łodzi, zdarzyły się kiedyś siostry zakonne, które chciały przejechać tylko jeden przystanek - wspomina Marek.
Najgorsze doświadczenia ma z... nauczycielami. - Są do nas bardzo negatywnie nastawieni, często aroganccy, potrafią zlekceważyć prośbę o pokazanie biletu, udają, że nie słyszą, traktują nas jak powietrze. Przyłapani na jeździe bez biletu mówią przeważnie, że nie zdążyli, nie słyszeli, nie widzieli, ktoś wprowadził ich w błąd.
Wbrew pozorom, największym utrapieniem wcale nie jest zbuntowana młodzież. Jak groźnie by nastolatek nie wyglądał, zawsze albo ma bilet miesięczny, albo pokaże dokumenty.
Największym zagrożeniem dla kontrolerów są chuligani, powiązani w jakiś sposób ze środowiskami przestępczymi. To płotki, najniższy i najmniej rozgarnięty szczebel przestępczej hierarchii, który nie nakradł jeszcze dość, by z autobusu przesiąść się do auta. Zwykle odgrażają się, że wiedzą, gdzie kontroler mieszka, do jakiej szkoły chodzą jego dzieci, gdzie pracują jego żona i matka.
- Te groźby przeważnie nie zostają spełniane, chociaż w jednym przypadku nasz kontroler został skutecznie zastraszony przez pasażera, który go pobił - opowiada pan Marek. - W tej sprawie toczyło się postępowanie sądowe. Kontroler usłyszał od napastnika, że odszkodowanie, które dostanie, trzy razy większe przyniesie mu w zębach. Napastnik wiedział, gdzie kontroler mieszka, czym zajmuje się jego rodzina, miał wgląd do dokumentów, mógł skserować je wraz z danymi wszystkich, także świadków. Nasz kontroler bił się z myślami, konsultował z policją, jednak im więcej danych dostawał, tym bardziej docierało do niego, że jest na przegranej pozycji. Wycofał sprawę w sądzie, zrezygnował z pracy i wyjechał z kraju.
Oglądam film z monitoringu w jednym z gdańskich autobusów. Czwarta rano, kontrolerzy wsiadają do pojazdu, siadają każdy osobno. W pewnym momencie do jednego z nich podchodzi pasażer i uderza go łokciem w nos, po czym pięściami wali zaskoczonego mężczyznę gdzie popadnie. Zanim pozostali kontrolerzy orientują się w sytuacji, ich kolega jest już zalany krwią. Na filmie widać pasażerów obojętnie przyglądających się wydarzeniu. Nikt nie interweniuje.
- Znieczulica jest na pewno. Społeczeństwo obywatelskie to jeszcze nie u nas albo może już było i koniec - stwierdza pan Marek.
Choć kontroler wykonuje ryzykowny zawód, styka się z ludźmi w sytuacjach stresowych, nie jest w żaden szczególny sposób chroniony przez prawo przed agresją pasażerów. Kontrolerzy muszą sobie radzić sami: są szkoleni z obsługi klienta trudnego, pijanego, agresywnego czy pod wpływem środków odurzających, ale nic poza tym.
- W Polsce nie szanuje się policji, munduru, a co dopiero kontrolera, który jest osobą niechcianą i nielubianą. Dlatego jeden wytrzymuje w tej pracy miesiąc, drugi jeden dzień - tłumaczy pan Marek. - Pasażer, który jechał bez biletu za całą sytuację wini kontrolera. Od tego gnoja dostał mandat, przez tego gnoja miał sprawę w sądzie, później komornika i przez tego gnoja policja odwiedzała go w domu. Pasażer nigdy nie jest winny.
Miejsca
Opinie (347) ponad 10 zablokowanych
-
2011-04-05 11:40
zasłużyli sobie na to (2)
panowie z renomy dostają to na co zasłużyli, kto mieczem wojuje od miecza ginie.
- 18 22
-
2011-04-05 12:19
(1)
Kto jeżdzi bez biletu , płaci mandaty .
- 5 6
-
2011-04-05 13:04
Mój kolega nigdy nie płaci. Panowie z Renomy zawsze omijają jego szerokim łukiem.
- 2 5
-
2011-04-05 11:33
(1)
Ja lubię kontrolerów. Wyłapują gapowiczów dzięki czemu ja nie muszę za nich płacić poprzez podatki lub droższe bilety.
Zastanawiające, że za granicą Polacy grzecznie kasują bilety i dają je do kontroli. Tylko u nas tacy odważni są.- 37 12
-
2011-04-05 13:01
Zagranicą są czytelne sytuacje. Sądzę, że w Gdańsku min. 30% mandatów jest naciąganych, na granicy prawa.
- 5 2
-
2011-04-05 11:21
Skąd tyle na "dzień dobry" agresji na kontrolerów biletów w komunikacji miejskiej? (3)
Zastanawiam się dlaczego jest ogólnopolskie przyzwolenie że "kanar" w komunikacji miejskiej to ten najgorszy, dlaczego pasażerowie jadący bez biletów nagle stają się agresywni wobec spokojnie sprawdzającego bilety w komunikacji miejskiej? Dziwne że osoba jadąca bez biletów koleją w PKP IC czy Przewozach Regionalnych nie zachowuje się agresywnie, dziwne że kontrolerów biletów w pociągach "pośpiesznych" (obecnie TLK) jak i osobowych nie nazywa się "kanarów" a przeciez Panowie i Panie wykonują tą samą czynność co ich koledzy/koleżanki w komunikacji miejskiej.
- 27 7
-
2011-04-05 12:58
Jest różnica , system jest czytelny w PKP IC masz bilet czujesz się bezpieczny. W Komunikacji miejskiej kasując bilet nie masz pewności czy nie otrzymasz mandatu. W gdańskiej komunikacji to pasażer odpowiada za stan kasowników.
- 3 1
-
2011-04-05 12:03
Kulturka
Może chciałbyś, żeby zamiast kontroli biletów panowie z Renomy uprzejmie sugerowali zakup biletu tudzież rozdawali vouchery na bezpłatne przejazdy?
- 3 3
-
2011-04-05 11:37
mają mundur, są kulturalni i nikogo nie napadją?
- 5 3
-
2011-04-05 12:42
Nigdy nie miałem problemow z kanarami (1)
Nie wiem jak to w gdańsku wyglada ale w Gdyni na kontrolerów nie moge narzekać. Taka praca, ktoś musi walczyć z darmozjadami i wywalać z busów smierdzące menelstwo z tobołami.
- 8 4
-
2011-04-05 12:53
Bo w Gdyni nie kontroluje Renoma, tylko kto inny. I tam rzeczywiście kontrolerzy są mili (ba, kiedyś widziałam, jak pomagali pasażerom pootwierać szyberdachy w autobusie, bo upał był potworny a tych kilka pań nie dawało sobie z tym rady - do dziś wspominam ich z sympatią).
- 3 0
-
2011-04-05 12:50
Zdarza się, że dzień powszedni
to "się zdarza" czy "dzień powszedni"?
- 0 0
-
2011-04-05 12:40
Nasze społeczeństwo w większości to bydło (2)
zarówno pod względem kultury osobistej jak i mentalności
- 7 9
-
2011-04-05 12:43
pozdrawiam cię zatem bydlaku! (1)
- 1 0
-
2011-04-05 12:45
napisałem większość, nie miałem na mysli siebie. To chyba oczywiste. OgarniasZ?
- 0 2
-
2011-04-05 12:45
Takiej misji to oni nie mają
zamiast z kimkolwiek lub czymkolwiek walczyć,
maja po prostu sparwdzac bilety i wystawiać mandaty,
ale misjia kanarów to już za przesada- 5 0
-
2011-04-05 12:33
"W Polsce nie szanuje się policji, munduru, a co dopiero kontrolera, który jest osobą niechcianą i nielubianą. "
na szacunek to trzeba sobie zasłużyć swoją pozytywną postawą, więc mamy jak mamy
- 11 1
-
2011-04-05 12:26
(1)
A ja tam uważam, że Panowie kontrolerzy są mili. Jak się bilet grzecznie okaże to i mili są. Zawsze słyszę od nich dziękuję i ja i każdy pasażer z osobna.
- 5 7
-
2011-04-05 12:32
zgadzam się.
- 2 3
-
2011-04-05 12:31
Panowie z Renomy.
Jezeli gapowicze wpływają na ceny biletów to bierzcie się do roboty bo od 1 maja znowu podwyżka.
- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.