- 1 Brak koalicji w Radzie Miasta w Gdyni (215 opinii)
- 2 Trzy przejścia na odcinku 130 metrów (63 opinie)
- 3 Borawski i Lodzińska wiceprezydentami? (154 opinie)
- 4 Sprawa zgubionego karabinu trafiła do Gdyni (134 opinie)
- 5 Podpalacz z Gdyni w rękach policji (74 opinie)
- 6 Mieczysław Struk wybrany marszałkiem (147 opinii)
Prace magisterskie wśród śmieci na terenie AWFiS
Kilkadziesiąt prac magisterskich oraz setki innych dokumentów można znaleźć na podłodze w byłym wydziale turystyki i rekreacji AWFiS. Choć budynek przeznaczono do rozbiórki, jest niezabezpieczony i bez problemu buszują tam wandale. Każdy może wejść, wynieść książki czy przeczytać pracę magisterską doktora obecnie pracującego na uczelni. - Szyby są wybite, bo trenowali tam ludzie z GROM-u - zadziwiająco argumentuje kanclerz uczelni Olgierd Bojke.
Pan Marek dzwonił kilkakrotnie w tej sprawie do sekretariatu rektora, ale - jak twierdzi - nikt nie miał czasu z nim rozmawiać.
Budynki te są doskonale znane mieszkańcom Oliwy i potocznie nazwane domontami, bo zawierają azbest. Powstawały pod koniec lat 50. wraz z ówczesnym Technikum Wychowania Fizycznego. Obecnie są przeznaczone do rozbiórki. W ich miejsce jeszcze w tym roku ma ruszyć budowa hali gimnastycznej im. Leszka Blanika.
Jak sprawdziliśmy, prace magisterskie zarówno na Politechnice Gdańskiej, jak i na Uniwersytecie Gdańskim są archiwizowane przez 50 lat. Jak więc doszło do tego, że prace magisterskie na AWFiS zostały pozostawione w budynku do rozbiórki, do którego można swobodnie wejść?
Sekretarka, która broniła dostępu do kanclerza uczelni, najpierw autorytatywnie stwierdziła, że leżą tam tylko same okładki lub egzemplarze prac niearchiwizowanych, należących do wykładowców. Natomiast sam kanclerz naszą rozmowę zaczął dość nerwowo, od ataku o bezprawnym wchodzeniu na teren uczelni. To jednak był tylko przedsmak tego, co usłyszeliśmy.
- Tam nie ma żadnych prac magisterskich, tam straż pożarna miała różnego rodzaju treningi i nie tylko straż, ale również oddziały specjalne GROM-u. Te szyby są wybite po to, by sobie tam trenowali ci ludzie. Palili tam różnego rodzaju dokumenty po to, żeby stworzyć wrażenie rzeczywistych ćwiczeń w obiekcie - podkreśla Olgierd Bojke, kanclerz AWFiS. - Jeżeli ktoś tam wchodzi, to narusza mir gospodarza obiektu, który jest zabezpieczony i który moi ludzie nadzorują. Spodziewałem się takiej rozmowy, bo jest grupa osób, którym zależy na tym, żeby stworzyć wrażenie, że w akademii dzieje się coś złego.
Według naszych rozmówców zabezpieczenie obiektu przez ochronę to fikcja. Bez problemu wszedł tam też nasz fotoreporter, autor zdjęć prac i dokumentów, których rzekomo tam nie ma. Nie jest tajemnicą, że AWFiS od jakiegoś czasu boryka się z problemami finansowymi, czego efektem jest redukcja etatów, także wśród ochrony czy sprzątaczek.
- Jest takie powiedzenie: fryzjer nie może piec bułek, bo mu wyjdą warkoczyki. Także nie można tak potężną instytucją na 17 ha zawiadywać w tak nieodpowiedzialny sposób. W dobie, gdy plagiaty prac magisterskich są powszechne, to te kilkadziesiąt z nich może być źródłem dla nieuczciwych studentów, nie wspominając o złamaniu ustawy o ochronie danych osobowych - denerwuje się nasz czytelnik.
Co na to Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych? Z uzyskanych informacji jasno wynika, że zostały złamane zasady dbałości i zabezpieczenia danych. Jest to w obowiązku administratora, który w szczególności powinien je zabezpieczyć przed udostępnieniem osobom nieupoważnionym, zabraniem przez osobę nieuprawnioną, przetwarzaniem z naruszeniem ustawy oraz zmianą, utratą, uszkodzeniem lub zniszczeniem.
- Pozostawienie dokumentów w miejscu ogólnie dostępnym jest równoznaczne z niedopełnieniem obowiązku zabezpieczenia zawartych w nich danych osobowych przed dostępem osób nieupoważnionych. Ustawa za nienależyte zabezpieczenie danych przewiduje odpowiedzialność karną w postaci kary grzywny, kary ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch - wyjaśnia Małgorzata Kałużyńska-Jasak, dyrektor zespołu rzecznika prasowego GIODO.
Ponadto nawet jeśli porzucone dokumenty były przeznaczone do zniszczenia, to z uwagi na to, że niszczenie dokumentów z danymi osobowymi jest formą przetwarzania danych osobowych, powinno odbywać się z poszanowaniem wszelkich zasad wynikających z ustawy o ochronie danych osobowych - by uniemożliwiało to ponowne odtworzenie zniszczonych danych osobowych.
Miejsca
Opinie (232) 6 zablokowanych
-
2013-05-13 07:39
w tym
budynku było archiwum prac z kilkudziesieciu lat jezeli nie zlikwidowali i nie przeniesli tego do innych budynkow to musi ktos za to poniesc kare i to porzadna! taka szanowana kiedys uczelnia i co sie stało?
- 17 4
-
2013-05-13 07:15
"Wala sią" także zarząd komisaryczny (1)
Może tak zadzwonić do ministerstwa i spytać o decyzję z ub . tygodnia w sprawie zarządu komisarycznego na AWF, droga redakcjo?
- 8 5
-
2013-05-13 07:19
o nieeeee Bojke by tego nie zniósł
przecież musi kredyty spłacać, a tak zostałby zawieszony.
- 3 4
-
2013-05-13 07:07
na PG to samo
Niedawno na Polibudzie był remont dolnych sal w Gmachu Głównym, wszystkie prace INŻ i MGR trafiły na korytarz (luzem na podłogę), kopane przez studentów i wykładowców. mogliby chociaż je do kartonów wrzucić.
- 39 0
-
2013-05-13 07:04
panie kanclerzu
A moze na akademii dzieje sie cos zlego, a ta grupa osob chce to tylko pokazac, zeby takiej patologii nie bylo?
a moze kto nie z nami, ten przeciw nam?- 28 5
-
2013-05-13 07:01
to tylko pokazuje jaka pseudouczelnia jest awfis.
kanclerz albo klamie, albo nie wie co sie dzieje. w pierwszym przypadku to cwaniaczek do wywalenia, w drugim niedorajda, tez do wywalenia...
ale przeciez to koles rektora....- 30 10
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.