• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Superpromocja, czyli superfrajda lub superrozczarowanie?

Łukasz Rudziński
13 maja 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 

Zobacz jaka kolejka ustawiła się w poniedziałek rano po bilety do Teatru Muzycznego w Gdyni. Film udostępniamy dzięki uprzejmości aktora Teatru Muzycznego, Jerzego Michalskiego.


Promocja przygotowana dla uczczenia 250. rocznicy Teatru Publicznego w Polsce i Dnia Teatru Publicznego ustanowionego na 23 maja wywołała ogromne zainteresowanie, ale też wielkie, niekoniecznie pozytywne, emocje. Dlaczego świetna wydawałoby się akcja wzbudziła tyle złości i frustracji wśród jej uczestników?



Czy starałe(a)ś się dostać bilety do teatru za 250 groszy?

Bardzo lubimy nietypowe wydarzenia i niezwykłe promocje. Oblegane przez widzów muzea podczas Nocy Muzeów (najbliższa w sobotę 16 maja), restauracje podczas Weekendów za pół ceny i inne, niekoniecznie gastronomiczne promocje w czasie dnia, wieczora czy weekendu, potwierdzają gotowość i mobilizację wielu z nas, by wyjść z domu i uczestniczyć w wydarzeniach kulturalno-rozrywkowych. Okazuje się, że bez względu na pogodę można poświęcić nieco swój komfort, stanąć w długich kolejkach po bilety lub dłużej czekać na posiłek, który i tak dobrze smakuje, bo jest znacznie tańszy niż zazwyczaj. Dotąd megapromocje omijały teatry. Jednak inicjatywa Instytutu Teatralnego w Warszawie, który - chcąc wypromować Dzień Teatru Publicznego ustanowiony 23 maja - zaproponował bilety za 250 groszy, skłoniła tysiące ludzi do wybrania się do teatru. Niestety, zdecydowana większość z nich odeszła sprzed teatrów rozczarowana. Chciałbym się mylić, sądząc, że nieprędko do nich wrócą.

Jak to się stało, że zamiast świetnej promocji i święta teatralnego wielu ludzi zapamięta poprzedzający na szczęście Dzień Teatru Publicznego, 11 lub 12 maja, jako dzień poniżenia, złości i frustracji? Powodów jest kilka. Akcja, niezwykle nośna przez swoją atrakcyjność (bo kto nie chciałby zapłacić nawet kilkadziesiąt razy mniej niż na co dzień za bilet do teatru, płacąc symboliczne 250 groszy?) wywołała zainteresowanie, które zdecydowanie przerosło możliwości teatrów i ich promocyjnej oferty. Szczególnie atrakcyjne propozycje - musical "Grease" w Teatrze Muzycznym i obsypany nagrodami spektakl "Broniewski" w Teatrze Wybrzeże - doprowadziły do tego, że chętni po wejściówki ustawiali się na kilka godzin przed otwarciem kas biletowych. Pierwsi chętni w kolejce po bilety pod Teatrem Muzycznym stawili się przed ok. 5:40. W momencie uruchomienia kas biletowych o godzinie 9 kolejka chętnych na ul. Armii Krajowej sięgała niemal do ulicy Świętojańskiej.

Również przed Teatrem Wybrzeże ustawiła się długa kolejka chętnych na bilety w specjalnej cenie, choć "ogonek" kolejki bez trudu zmieścił się na Targu Węglowym. Również przed Teatrem Wybrzeże ustawiła się długa kolejka chętnych na bilety w specjalnej cenie, choć "ogonek" kolejki bez trudu zmieścił się na Targu Węglowym.
Pod Teatrem Wybrzeże kolejka "zmieściła się" bez trudu na dziedzińcu teatru na Targu Węglowym. Jednak tu i tam bilety rozeszły się w kilkadziesiąt minut. Sprzedaż biletów na widownię Dużej Sceny Teatru Wybrzeże (326 sztuk) zajęła 20 minut, z kolei 1070 miejsc na widowni Dużej Sceny Teatru Muzycznego rozeszło się dzięki pracy czterech kas biletowych w 45 minut. Przez blisko dwie godziny sprzedawano bilety na wydarzenia Teatru Miniatura (spektakle "Brzydkie kaczątko" i "Każdy przyniósł co miał najlepszego") oraz Teatru Szekspirowskiego ("Noc z Szekspirem). Do kuriozalnej sytuacji doszło z kolei w Teatrze Miejskim. Kilkadziesiąt osób, które przyszły we wtorek po bilety na kończący Festiwal R@Port spektakl "Chopin bez fortepianu", nie mogło otrzymać biletów, ponieważ wszystkie miejsca były zarezerwowane dla osób, które wykupiły karnety na cały festiwal, jurorów, akredytowanych dziennikarzy oraz zaproszonych na festiwal gości. Oczywiście wszyscy wymienieni, by otrzymać bilet na spektakl, również będą musieli uiścić opłatę 250 groszy. Jednak chętni, którzy zgłosili się do teatru po promocyjne bilety na spektakl grany 23 maja, nie mogli ich kupić.

W sumie w promocyjnej cenie 11 lub 12 maja dostępnych było około 2200 biletów w czterech trójmiejskich teatrach (Teatr Muzyczny, Teatr Szekspirowski, Teatr Wybrzeże, Teatr Miniatura). Specjalne zasady uczestnictwa w promocji oferuje Opera Bałtycka, która zaprasza do siebie chętnych na 65 biletów, dostępnych w kasie za 250 groszy właśnie w Dniu Teatru Publicznego, 23 maja.

Oczywiście wśród tych, którzy nabyli bilety dominuje poczucie, że akcja jest świetnym uzupełnieniem oferty teatralnej i promocją, którą warto organizować jak najczęściej. I to prawda, jednak zasady akcji "Bilety za 250 groszy" były nieprzemyślane. Pewnie, że najlepiej wybrać się do teatru z całą rodziną lub przyjaciółmi, jednak decyzja, by ustalić limit nabywanych przez jedną osobę biletów do 5 sztuk, bardzo ograniczyła liczbę możliwych nabywców. W Teatrze Muzycznym czy Wybrzeżu zdecydowana większość chętnych brała po pięć biletów. Czy oznacza to, że teatry 23 maja wypełnione będą do ostatniego miejsca? Nie sądzę. W Nowym Teatrze w Warszawie, prowadzonym przez Krzysztofa Warlikowskiego, przewidując ogromną liczbę chętnych, ograniczono w porozumieniu z Instytutem Teatralnym liczbę nabywanych biletów do dwóch sztuk. Więc można było rozegrać to lepiej.

Wśród niezadowolonych pojawiły się głosy, że bilety rozprowadzane były wśród pracowników teatrów, co jest nieprawdą (w Teatrze Muzycznym nie dokonano żadnej rezerwacji na objęty promocją musical "Grease", jeśli któryś z pracowników chciał promocyjne bilety, musiałby stanąć w kolejce tak jak wszyscy inni, a czujni ochroniarze nikomu nie pozwolili ominąć kolejki). Niektórzy, wykorzystując promocję, chcieli tanim kosztem się wzbogacić. Ktoś próbował nawet sprzedać bilety na objęty promocją musical "Grease" poprzez Trojmiasto.pl. Dzięki informacji od naszego czytelnika, pana Wiktora, takie praktyki nie mają szansy powodzenia. Jednak co mają powiedzieć ci, którzy chcieli wybrać się do teatru, a pomimo dwugodzinnego oczekiwania w kolejce, odeszli sprzed kas z niczym, jak nasz czytelnik, podpisany "kret"?

Odpowiedzią byłoby częstsze, może cykliczne organizowanie tego typu wyjątkowych akcji. Koniecznie, z maksymalnie uproszczonymi zasadami korzystania z promocji i ograniczeniem liczby biletów. Jednak Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego z pewnością nie będzie tak hojnie łożyć na takie wydarzenie, jak teraz (teatry dostają zwrot kosztów eksploatacji promocyjnych spektakli) w Roku Teatru Publicznego i z okazji ustanowienia Dnia Teatru Publicznego. Obawiam się, że drugiej takiej akcji nie doczekamy się nigdy. I bardzo chciałbym się mylić.

Miejsca

Opinie (61) 3 zablokowane

  • Kolejna przed wyborcza kiełbasa!!I jak zawsze rozczarowanie!! (1)

    • 10 21

    • Dokładnie! Jak promocja w Biedronce jest albo Lidlu to też kiełbasa wyborcza PO!

      Niektórym mózgi pozamieniały się w kiełbasę dużo wcześniej przed wyborami.

      • 4 0

  • he wariaci , ludzie opamiętajcie się

    • 4 3

  • Ankieta mistrzowska jak zawsze

    W ankiecie brakuje opcji : " nie, ponieważ nie wiedziałam o promocji "

    • 8 8

  • Opinia do filmu

    Zobacz film Kolejka po bilety do Teatru Muzycznego

    Lud nasz zna się lepiej na kulturze i dlatego wycenia je na 250 groszy.

    • 13 8

  • Szkoda, że inne teatry potrafiły wykorzystać tak duże zainteresowanie widzów. Po tym, gdy wyprzedali bilety za 250 groszy, pozostałym widzom zaproponowano spektakle w promocyjnej cenie (15zł) i byli zainteresowani. Na taki pomysł nie wpadł żaden z trójmiejskich teatrów.

    • 50 1

  • Większość teatrów od lat egzystuje dzięki publicznym dotacjom.

    A kto płaci ten wymaga, wie coś o tym np. pani Janda, która prowadzi teatr quasi prywatny, a tak po prawdzie to sponsorowany przez miasto Warszawę. Narzekaniom na brak widowni końca nie słychać. Dyskusjom czy teatry, jako placówki kulturalne powinny być dotowane przez Min. Kultury i gminy, również. Spora część i tak jest dotowana. Wyznacznikami frekwencji mogą być cena i repertuar, oraz wyrobienie kulturalne potencjalnego widza. Jakie ono jest, to osobna rzecz, moim zdaniem jest do *upy.
    Pamiętam taki rok, bodajże 1984, kiedy kinom groziła plajta ze względu na konkurencję jaka stworzyły odtwarzacze wideo oraz wypożyczalnie kaset. I wtedy zrobiono coś niezwykłego, otóż w czwartki seanse były za darmo. I nie były to jakieś gnioty, ja osobiście obejrzałem wtedy "Błękitny grom" i "Blue velvet", a więc film akcji i powiedzmy, że kryminał. Może tak pójść tym śladem i raz w miesiącu grać spektakle darmowe?
    A wtedy i wilk byłby syty i kret usatysfakcjonowany. Dziękuję.

    • 12 9

  • Kolejki jak za komuny - totalny bezsens.

    Jeśli jest tak duże zainteresowanie kulturą ze strony odbiorcy to takich "promocji" powinno być kilka w roku, ale widocznie marketing w tej sferze to pojęcie zupełnie nieznane...

    • 21 7

  • Ja bym do podpisu waszego czytelnika (kret) dodał jeszcze dwie brakujące litery.

    O co on ma pretensje? Że inni też chcieli bilety, pomyśleli o kolejkach i przyszli wcześniej?

    Czy może Jaśnie Pan postał dwie godziny na słońcu i w ramach tego niesłychanego wyczynu należy mu się medal i roczny karnet?

    • 34 6

  • Nie chcę generalizować, ale z tego samego powodu unikam Teatralnych Czwartków w Teatrze Wybrzeże.

    Niektórzy ludzie sami nie wiedzą po co, na co, a zachowanie dorosłych wg metryki ludzi budzi niejednokrotnie zażenowanie.

    • 41 6

  • Ludziom to się nijak nie dogodzi.

    • 31 8

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane