• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

25 lat tworzenia wspólnej przestrzeni. Po debacie w ECS

Krzysztof Koprowski
25 czerwca 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Plaża na Stogach: zdecyduj o zmianach
Gdańsk Południe - przykład chaotycznej zabudowy wynikającej z ułomnego polskiego prawa i luźnych zapisów planu zagospodarowania. Gdańsk Południe - przykład chaotycznej zabudowy wynikającej z ułomnego polskiego prawa i luźnych zapisów planu zagospodarowania.

Uczestnicy seminarium zorganizowanego z okazji 25-lecia urbanistyki samorządowej w Gdańsku skupili się na sukcesach inwestycyjnych miasta. Podczas debaty na temat problemów przestrzennych, zaskoczyło ich wystąpienie mieszkanki, która wytknęła urzędnikom błędy w dyskusji o nowym studium.



Ostatnie 25 lat zagospodarowania przestrzennego w Polsce to:

Seminarium, które odbyło się w Europejskim Centrum Solidarności, było przedostatnim elementem (ostatnim będzie raport Biura Rozwoju Gdańska na temat partycypacji społecznej) przed oficjalnym przystąpieniem do sporządzania nowego studium zagospodarowania dla Gdańska, które zaplanowano na sierpień.

Skupiono się na dotychczasowych osiągnięciach miasta.

Marek Piskorski, dyrektor Biura Rozwoju Gdańska, opowiadał o największych inwestycjach ostatnich 25 lat: zabudowie Południa miasta, rozwoju Portu Północnego wraz z zapleczem, wypełnieniu struktur przestrzennych dolnego tarasu (w tym też rozbudowie kampusu Uniwersytetu Gdańskiego), zagospodarowaniu terenów po koszarach wojskowych we Wrzeszczu (Garnizon), rozwoju układu transportowego oraz rosnącej, na przekór różnym prognozom demograficznym, liczbie mieszkańców.

W Gdańsku wciąż powstają kolejne obiekty handlowe, ale miasto nie planuje tego trendu w żaden sposób powstrzymywać. Nz. Galeria Metropolia. W Gdańsku wciąż powstają kolejne obiekty handlowe, ale miasto nie planuje tego trendu w żaden sposób powstrzymywać. Nz. Galeria Metropolia.
W dyskusji poruszono problem budowy nowych centrów handlowych.

- Czy robiono analizy, jak duże jest nasycenie obiektami handlowymi w Gdańsku? Niektóre miasta podejmują uchwały o zakazie lokalizacji dużych obiektów handlowych - zwracała uwagę Małgorzata Chmiel, przewodnicząca komisji zagospodarowania przestrzennego Rady Miasta Gdańska.

W podobnym tonie wypowiadała się też Jadwiga Kopeć, radna dzielnicy Wrzeszcz Górny. - Wielu mieszkańców ubolewa nad tym, że al. Grunwaldzka wymiera. Ruch skupia się w dwóch centrach handlowych - Manhattanie i Galerii Bałtyckiej. Szkoda nam tych lokalnych sklepów. Czy pan uważa, że przyszłością są duże centra handlowe i puste ulice?

Marek Piskorski bronił polityki miasta w tym zakresie.

- Mamy wysoki wskaźnik, ale nie najwyższy w kraju. Cechą handlu polskiego jest to, że jest rozdrobniony, jest dużo punktów i udział dużego handlu jest niewielki w porównaniu do miast zachodnich. Niewiele jest już miejsc do realizacji tego typu obiektów w Gdańsku, a istnieje kilka lokalizacji, które nie są wypełnione. Z pewnością wiele małych sklepów, a może także i dużych, upadnie. Uważam, że klienci sami dokonują wyboru i odwiedzają galerie. Nie podzielam opinii, by nie dopuszczać do ich budowy i zmuszać mieszkańców do robienia zakupów w małych sklepach - argumentował Piskorski.

Czytaj też: Koniec galerii handlowych? Nie w Trójmieście

Pytano też o rewitalizację starych dzielnic. Urzędnicy odpowiadali, że choć to proces kosztowny, to będzie prowadzony w ramach dostępnych środków.

Jaka przyszłość czeka Orunię? Wszystko będzie zależało od inwestorów, działających zgodnie z planami zagospodarowania, choć nie będzie to dzielnica wyłącznie mieszkaniowa.

Chaotyczna zabudowa Południa? Nie należy narzucać formy sytuowania budynków deweloperom, a ponadto ludzie chętnie kupują tutaj mieszkania, więc nie jest aż tak źle.

Przyszłość terenu Gedanii we Wrzeszczu? Miasto niewiele może zrobić ze względu na prawo własności.

W części przewidzianej dla prelegentów spoza Gdańska zwracano uwagę na problem nadmiernej regulacji prawnej procesu planowania.

- Ilość zachodzących zmian i procesów w mieście jest tak wielka, że zaczynamy się zastanawiać, czy damy radę nad tym zapanować. Warto zwrócić uwagę na fenomen tymczasowego użytkowania. Jest to koncepcja zarządzania miasta, która stara się wykorzystać potencjał leżący w spontanicznych i oddolnych działaniach na rzecz rewitalizacji zagrożonych obszarów - mówił Sławomir Gzell z Politechniki Warszawskiej.

Gzell zwraca uwagę na to, że tymczasowe wypełnianie pustek w przestrzeni poprzez np. działania artystyczne może być lepsze od utrzymywania niezagospodarowanych terenów w oczekiwaniu na zmianę koniunktury, znalezienie inwestora czy uregulowanie sytuacji prawnej danego terenu.

Na inny aspekt problemów regulacji zwracała uwagę Izabela Mironowicz z Politechniki Wrocławskiej:

- Można miasto zaplanować, zrobić rysunek, pokazać, gdzie, co i kiedy powstanie. Ale na to, co potem się stanie z tym miastem, planista często nie ma wpływu. Nie wie bowiem, czy mieszkańcy wykorzystają łąkę do piknikowania, czy do wyprowadzania psów.

Ku zaskoczeniu moderatorów jedna z uczestniczek zaczęła wyliczać błędy w dotychczasowej dyskusji nad studium. Ku zaskoczeniu moderatorów jedna z uczestniczek zaczęła wyliczać błędy w dotychczasowej dyskusji nad studium.
I tak jak nie da się zaplanować idealnie miasta, tak też nie przewidziano bardzo nietypowego wystąpienia mieszkanki na koniec całego spotkania w ECS. Katarzyna Pawłowska rozpoczęła przemowę od pochlebnych słów dla organizatorów spotkań poświęconych nowemu studium, po czym z mównicy, na którą została zaproszona przez moderatorów spotkania, zaczęła wyliczać popełnione błędy.

- Zabrakło wyjaśnienia, czym jest infrastruktura. Skupiliśmy się tylko na komunikacji, a infrastruktura to przecież place zabaw, oświetlenie, bariery architektoniczne, toalety. O tym zapomnieliśmy, a urzędnicy tylko zacierają ręce. Zgłaszaliśmy postulaty, że nie chcemy arterii komunikacyjnych, a zapomnieliśmy wspomnieć o Nowej Politechnicznej, która przetnie Dolinę Królewską. Debaty zgromadziły urbanistów, ale do dyskusji trzeba też zaprosić artystów i pracowników uniwersytetów - wyliczała.

Organizatorzy całkowicie zaskoczeni taką formą dyskusji ostatecznie zaprosili na spotkanie do Biura Rozwoju Gdańska i przypomnieli, że jeszcze żadne decyzje w zakresie nowego studium nie zapadły, ponieważ obecnie jest ono na bardzo wczesnym etapie - przed oficjalnym przystąpieniem do jego sporządzania, a w kolejnych miesiącach będzie jeszcze wiele dyskusji i debat.

Czytaj też: Trudny początek debaty o przyszłości przestrzeni w Gdańsku

Miejsca

Opinie (101) 2 zablokowane

  • Prosimy coś więcej o pan Katarzynie Pawłowskiej (1)

    Lubię kiedy w towarzystwie wzajemnej adoracji i poklepywania po pleckach, ktoś normalny otworzy okno i wpuści trochę świeżego powietrza.

    • 14 4

    • właśnie, kto to Pani Pawłowska?

      Bo jak się nazywa stojący za nią osławiony guru pomorskiej urbanistyki, to wszyscy wiemy :)

      • 4 1

  • ------------------Jak odwołać wójta i prezydenta miasta?

    to taka mala podpowiedz--""Pięciu mieszkańców może wystąpić z inicjatywą przeprowadzenia lokalnego referendum, w którym odwołamy najwyższe władze miasta.

    Muszą to być osoby, które mają prawo wybierania w danej gminie, czyli mieszkają w niej na stałe i są wpisane tam do rejestru wyborców.

    Inicjatorzy referendum powinni zacząć od powiadomienia o swoim pomyśle osoby, którą chcą pozbawić stanowiska (wójta, burmistrza, prezydenta miasta). O zamiarze przeprowadzenia referendum informuje się także komisarza wyborczego."" itd....

    • 5 4

  • To w Gdańsku jest urbanistyka?

    Na Politechnice Gdańskiej nie ma takiej specjalności. Urbanista? Ani z tego pieniędzy, ani satysfakcji. Deweloper panem - taki jest stan rzeczy.

    • 16 2

  • Tłumów w pierwszych rzędach nie widzę :) (1)

    • 5 2

    • widać tylko pierwszy rząd.

      uczestników było sporo, wiele opinii było wartych wysłuchania, prezentacja pani profesor z Wrocławia była znakomita - warto było przyjść. Proces tworzenia Studium zapowiada się nieźle, chociaż na pewno kruszenie betonu będzie wiązało się z niemałym wysiłkiem.

      • 1 3

  • Też byłem i... (5)

    Pan wielki redaktor Koprowski jest skrajnie stronniczy. Pominął wszelkie niewygodne dla swojej z góry ustawionej tezy wątki dyskusji ze spotkania. Np. Pani Pawłowska mówiła po prostu nieprawdę. I to jej wytknął prof. Lorens wprost. Porządny dziennikarz powinien również i o tym napisać, A tak Koprowski zwyczajnie manipuluje czytelnikami. Swoje poglądy to można uwypuklać w felietonach. Taki subiektywizm urąga zasadom sztuki dziennikarskiej, ba, kłóci się wręcz z etyką! Sam strój red. Koprowskiego (przybył odziany w szorty) też był cokolwiek nie na miejscu. Pół biedy, gdyby tylko porobił kilka fotek i zniknął, ale on brał czynny udział w debacie, zadawał pytania! Nie jestem przesadnym purystą, ale odczytałem to jako brak szacunku dla kogokolwiek, również dla obecnych mieszkańców.
    Czy portal Trójmiasto - medium z ambicjami bycia ośrodkiem opiniotwórczym, faktycznie nie stać intelektualnie na obiektywne, rzetelne dziennikarstwo? Doprawdy, urzędnicy i planiści widząc takiego "redaktora", a następnie czytając jego artykuły tylko mogą utwierdzić się w przekonaniu, że nie ma po drugiej stronie partnerów do rozmowy na temat wizji kształtowania miejskiej przestrzeni. Takich "stronników" nam nie trzeba, dzięki za niedźwiedzią przysługę.

    • 11 6

    • Macieju, nie stosuj argumentów personalnych, napisz alternatywny reportaż o przebiegu debaty (1)

      • 3 1

      • Wojciechu, częściowo racja, ale...

        nie jestem dziennikarzem, nie mam tyle czasu, co Pan Koprowski na pisanie artytułów z nie tyle alternatywną, co obiektywną po prostu wersją wydarzeń na debacie. Od dziennikarza oczekuję, żeby taki artykuł popełnił, bo to jest jego praca.
        Fakt, ocenę stroju autora mogłem sobie darować, to rzeczywiście personalny "atak". Ale jak inaczej miałem napisać o tym, że napisał on tylko o pretensjach pani Pawłowskiej, a ani słowem nie zająknął się o tym, że zostały one od razu obalone jako nieprawdziwe? Pomijając to, redaktor kreuje rzeczywistość. Wprowadza czytelników w błąd. Chyba się zgodzisz, Wojciechu?

        • 1 1

    • rozumiem, że obiektywnie oznacza zgodnie z linią BRG, Piskorskiego i Bielawskiego?? (2)

      dziennikarz też ma poglądy i bardzo dobrze, że je tu prezentuje.

      Od "obiektywnych" opinii są gazetki UM i strona BRG.

      • 5 2

      • źle rozumiesz, kolego (1)

        obiektywnie oznacza pisanie całej prawdy o debacie, nie tylko wyimków charakteryzujących określony pogląd.
        Jak napisałem, artykuł to nie jest forma, w której autor ostentacyjnie prezentuje pogląd własny.

        • 1 2

        • pojęcie "całej prawdy" nie daje się przełożyć na działania operacyjne

          zawsze można mieć pretensje do nieuwzględnienia szczegółów. Warto, by debata trwała.

          • 1 0

  • (11)

    Ludzie chyba zapominają albo co bardziej smutne nie wiedzą do czego w dużym mieście potrzebne są drogi. Otóż bez tych dróg nie było by tak dużego jak na Polskę miasta, nie było by pracy itd.Jeżeli komuś nie podoba się szybkie, dynamiczne życie w mieście to czemu nie poszuka sobie miejsca gdzieś indziej.
    Żeby nie było ja jak najbardziej popieram tworzenie przestrzeni zielonej, ścieżek rowerowych itp. ale nie kosztem jedno drugiego. Na rowerach znaczna liczba ludzi jeździ jedynie w okresie czerwiec - październik, poza tylko pasjonaci. I jest to tylko forma rekreacji, aktywnego wypoczynku a nie pracy. Nie zauważyłem aby w taki soposób można było transportować towary ( oprócz złomiarzy ) i usługi a te potrzebne są do sprawnego funkcjonowania miasta. Ja sam osobiście nie wyobrażam sobie dojeżdżanie do pracy rowerem chyba żebym pracował jako stróż w magazynie. Żeby nie było głupich docinek, bardzo dużo ćwiczę po pracy i bez wątpienia mój poziom sportowy jest znacznie powyżej przeciętnej.

    • 6 6

    • to, że nie wyobraża Pan sobie dojazdu do pracy rowerem może świadczyć o wielu rzeczach (6)

      na przykład o ograniczeniu Pana wyobraźni. Co to znaczy znaczna liczba ludzi? Jak na razie trend jest wyraźny - jest ich coraz więcej. Warto by Pan zrozumiał, że tworzenie warunków do tego, by było ich coraz więcej przyczyni się do poprawy jakości życia wszystkim - zrozumieją to szybciej ludzie z wyobraźnią. Drogi do jazdy samochodem już są - tworzenie nowych jest dyskusyjne - jeśli się nie podejmie się zdecydowanych działań na rzecz poprawy dostępu pieszych i rowerzystów do przystanków komunikacji publicznej - zwłaszcza SKM i PKM to będzie po prostu znaczyło niewykorzystanie szans na miasto o wyższej jakości życia. Tworzenie lepszych udogodnień dla dojeżdżających zza obwodnicy - typu tunel pod Pachołkiem - podnosi koszty funkcjonowania miasta a nie rozwiązuje problemów odczuwanych przez dziesiątki tysięcy mieszkańców, którzy pracują w odległości 10-15 minutowego przejazdu rowerem do pracy, ale wsiadają do samochodu i tkwią codziennie w 20-40 minutowych korkach. Stąd wartość takich debat. Jeśli chodzi o transport ładunków, w warunkach miejskich 80% z nich daje się przewozić rowerami typu cargo (ewentualnie wspomaganymi elektrycznie). Te wątki można by snuć długo, ale jeśli się myśli głównie lub wyłącznie o ruchu pojazdów dwuśladowych, to miasto będzie nadal tkwiło w ślepych uliczkach pseudorozwoju a Pan sam będzie miał coraz więcej okazji do psioczenia na władzę lub inne osoby nie wyobrażające sobie docierania do pracy inaczej niż samochodem. Proponuję życzliwiej odnosić się do swoich ziomków w czasie szukania miejsca do parkowania w pobliżu domu lub miejsca pracy - życzliwość sprzyja poszerzaniu wyobraźni.

      • 2 4

      • (3)

        A skąd Pan wie, jak Gac odnosi się teraz do "swoich ziomków"?

        • 1 0

        • po prostu obserwuję wiele przypadków agresji wewnątrz gatunkowej (2)

          między osobami korzystającymi z dwuśladowych pojazdów o napędzie mechanicznym na drogach oraz na parkingach - często cechuje ich taki niedostatek wyobraźni jaki występuje u pana Gaca.
          Skądinąd to, że się przyznał, że sobie niektórych rzeczy nie wyobraża, oznacza, że stać go na szczerość wobec siebie.
          Oczywiście tezy zawarte w moim poście na temat jego relacji wobec ziomków to tylko hipotezy, ale oparte o liczne obserwacje prowadzone w terenie.
          Poszerzając wyobraźnię warto jednak zauważyć, że duża liczba osób rezygnujących z samochodu na rzecz roweru to sposób na poprawę warunków poruszania się ludzi po mieście - również tych, którzy nie wyobrażają sobie docieranie do pracy inaczej niż samochodem bo.... (tysiące wymówek).

          • 0 4

          • wiesz, czasem to nie są wymówki... (1)

            ale konieczność. Ja mam 30 km do pracy (nie, nie jestem mieszkańcem suburbiów, mieszkam na obrzeżach Gdyni, pracuję w centrum Gdańska), przewyższenie 140 metrów. Nie mam warunków do odświeżenia się w miejscu pracy. Żeby nie było - najczęściej dojeżdżam z przesiadką autobus- SKM, rzadziej wybieram samochód.

            • 3 1

            • jednak wymówki

              rozważ opcję rower wspomagany elektrycznie plus SKM. Wewnątrz Gdańska - powinien funkcjonować rower publiczny. Wystarczy, byś zaczął rozumieć, że im więcej osób zrezygnuje z samochodu (na rzecz wielu coraz łatwiej dostępnych alternatyw, na które miasto powinno stawiać) to "obiektywnie uzależnionym od samochodów" będzie lżej. Pan Koprowski rozumie to już dawno, pracownicy BRG i inni decydenci miejscy nie za bardzo, ale dzięki takim debatom beton powoli kruszeje.

              • 0 2

      • (1)

        Nie no gratuluję wyobraźni, tylko czemu ona jest wybujała. 80% towarów da się transportować rowerami - żałosne. To ja się spytam ile potrzeba takich rowerów żeby zastąpić tir-a lub nawet samochód dostawczy. Jak osoba w tym przypadku napisała że nie wyobraża sobie dojeżdżania do pracy rowerem to znaczy że nie ma takich warunków w pracy albo ma daleko albo ma pracę mobilną albo też ciężką pracę po której nie ma sił na jeżdżenie rowerkiem. Jesteś niestety przykładem płasko widza który uważa że wszystko można zastąpić rowerem. Jak miałoby niby wpłynąć na poprawę życia wszystkich lepsze warunki dla rowerzystów czy też ich większa liczba ? Po za tym co masz do samochodów ? jak ktoś woli jeżdzić samochodem to niech sobie jeżdzi, nie wszyscy muszą w pracy śmierdzieć potem. Przez to że utrudnia się pracę między innymi poprzez braku solidnego remontu dróg miasto obecnie rozwija się w sposób marginalny. Większa liczba rowerzystów i ścieżek nie wpłynie korzystnie na bezrobocie. A do komunikacji miejskiej niestety trzeba dopłacać i to grube pieniądze a działa nie efektywnie.

        • 1 0

        • bo zagorzali cyklisci

          To sekta.

          • 0 0

    • (3)

      Drogi. DROGI! A nie trzy autostrady na krzyż. To zupełnie co innego. Dróg w Gdańsku nie ma w ogóle prawie. Żeby odwieźć dziecko do przedszkola trzeba się przemieszczać po jakichś płytach, dołach, polnych dróżkach. Jedyna droga jaką zrobiono w ostatnim czasie w Gdańsku to połączenie Cygańskiej Górki z Sobieskiego.

      • 3 1

      • autostrady w mieście? to jest chore (2)

        Amerykanie próbowali, Rosjanie próbowali, Chińczycy próbują - korki jak były tak rosną. Jak się wyprowadziłeś na wieś, to nie dziw się, że pierwszą część trasy pokonujesz po drogach polnych. Jak ci zbudują autostradę pod domem, to jak się wyśpisz?

        • 0 2

        • (1)

          1. Autostrady w mieście mi się nie podobają, czytaj ze zrozumieniem. 2. Mieszkam w sercu miasta nie na wsi. 3. Przedszkole jest też w centrum miasta ( ul. Mozarta) i nie da się tam normalnie dojechać.

          • 1 1

          • muszę Cię zmartwić: jeśli rozważasz wyłącznie opcję samochód, nie będzie tam można

            normalnie dojechać nawet za pięć lat, wtedy Twoje dziecko będzie miało inne oczekiwania. Dlaczego nie zastanowisz się, jak doprowadzić do sytuacji, by mogło samo bezpiecznie docierać do szkoły? Naprawdę lubisz pracę w charakterze papa taxi man?
            Ile domów chcesz wyburzyć by można było stworzyć przewymiarowaną ulicę i parking przed każdym przedszkolem?
            Od kiedy ulica Mozarta to centrum Gdańska?

            • 0 1

  • Szkoda, że autor nie wykorzystał szansy zacytowania kilku złotych myśli wiceprezydenta Gdańska (3)

    - jeśli się ma samochód, to nie znaczy, że można z niego korzystać w dowolny sposób - tak jak posiadanie działki nie daje prawa do zabudowania jej w dowolny sposób.
    - dobry urbanista da sobie radę nawet w warunkach złego prawa, tak jak dobry sędzia potrafi sformułować sprawiedliwy wyrok nawet w warunkach wadliwego prawa, zły sędzia może wydać niesprawiedliwy wyrok nawet jeśli system prawa jest OK.
    Szkoda, że te wątki nie zostały w dyskusji pociągnięte: na forum hejterów trudno oczekiwać refleksji na temat sposobu rozstrzygania ważnych dylematów rozwoju miasta, które przedstawił profesor Lorens.
    Dla mnie sensowny kierunek to tworzenie z Gdańska (i Trójmiasta) zestawu (aglomeracji) w miarę gęsto zabudowanych (kompaktowych) dzielnic połączonych sprawnie funkcjonującą komunikacją szynową, aglomeracji w której można wygodnie dotrzeć do dowolnego przystanku SKM lub PKM w ciągu 10 minut rowerem własnym lub publicznym.
    Jak się zadba o stworzenie spójnej sieci udogodnień dla ruchu rowerów, to przypuszczalnie wielu zdecyduje się na zakup roweru wspomaganego elektrycznie.
    Wtedy na tym forum opinie, że nie ma możliwości korzystania z roweru w codziennych dojazdach mieszkańców górnego tarasu do pracy będzie znajdowała zdecydowany odpór lub zaniknie.
    O opiniach, że poza miesiącami wiosennymi i letnimi rowerem się nie da jeździć, nie napiszę nic, bo te mity się same obalają w świetle danych z liczników ruchu rowerowego.

    • 1 5

    • no wlasnie, ze (2)

      W swietle tych danych sie nie obalaja

      • 1 0

      • (1)

        obalają się hahahaha, zimą, wczesną jesienią i późną jesienią jeździ co najwyżej garstka twardzieli którym nie przeszkadzają trudne warunki drogowe i pogodowe oraz to że mogą się ubrudzić. Ty myślisz że tak duże ilości samochodów użytkują w ciągu dnia bezrobotni ? to są ludzie którzy dostarczają towar i usługi, załatwiają liczne interesy, potrzebują być mobilni bo muszą być w wielu miejscach w ciągu dnia a dzień nie trwa wiecznie aby dało sie wszędzie szybko i sprawnie podjechać komunikacją. Jeżeli ktoś żyje spokojnie pracuje na etacie, swoje godziny odpracuje i wraca do domku to ok można jeździć komunikacją ale co gdy trzeba być bardzo mobilnym albo gdy pracuje się bardzo dużo. To fakt że są ludzie którzy przesadzają odwożą swoje dzieci do szkoły itd. Jak ja byłem w wieku szkolnym to sam chodziłem, nie było dróg rowerowych a na rowerze dało się bez problemu jeździć. A obecne zachowanie rowerzystów to niby jakie jest, większość jedzie jak wariaci i nie patrzy na nic, pieszy jak chce przejść przez ścieżkę rowerową i to na przejściu to musi czekać bo rowerzysta to pan i władca. A trzeba pamiętać że pieszy ma zawsze pierwszeństwo. Sam specjalnie na takich przejściach wchodzę przed galopującego rowerzystę a ważę 120 kg więc współczuję zderzenia.

        • 1 1

        • jeżeli kilka tysięcy osób, których liczba rośnie nazywasz garstką

          to tylko współczuję. Jeśli wszyscy przyjęli by twój punkt widzenia i swobodną mobilność utożsamiali z prawem poruszania się samochodem bez ograniczeń, miasto by stanęło w korkach - tak jak już stoi w wielu relacjach. Stawianie wyłącznie na ruch samochodów w mieście to przepis na jego powolną śmierć.
          Do innych argumentów się nie odniosłeś, walczysz jak typowy hejter stojący na straconych pozycjach.

          • 0 1

  • (3)

    Fakt że debata o przestrzeni miejskiej toczy się w tym szkaradnym zardzewiałym klocu samo w sobie jest symbolem.

    • 8 2

    • odstawiłeś tabletki? (2)

      • 0 5

      • (1)

        Ale o co Tobie chodzi?

        • 2 0

        • o to, ze wypowiadanie hejterskich opinii jest stratą czasu

          przedpiśca nie potrafi przedstawić rzeczowej krytyki debaty o przestrzeni miejskiej tylko wyraża swoje hejterskie emocje na temat budynku, w którym się ona odbywa, zatruwając klimat debat publicznych. Bez podniesienia jakości debat na ważne tematy ryzykujemy popadnięcie w zimną wojnę wszystkich ze wszystkimi, ze szkodą dla wszystkich - również niewyżytych hejterów.

          • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane