• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Tak jedzą trójmiejscy studenci. Poznaj uczelniane bary i bufety

Marzena Klimowicz-Sikorska
18 stycznia 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
Manuka Cafe na Politechnice Gdańskiej to jedno z miejsc, w którym studenci mogą zjeść coś na ciepło i zimno za stosunkowo niewielkie pieniądze. Manuka Cafe na Politechnice Gdańskiej to jedno z miejsc, w którym studenci mogą zjeść coś na ciepło i zimno za stosunkowo niewielkie pieniądze.

Kto studiował, ten pamięta jak się wtedy jadło: w ciągłym pośpiechu i raczej za niewielkie pieniądze. Sprawdziliśmy, jak to wygląda dziś na największych państwowych uczelniach w Trójmieście. Gdzie może tanio i smacznie zjeść student, a także każdy, kto ma w portfelu niecałe 15 zł.



Kuchnia na trójmiejskich uczelniach państwowych jest bardzo zróżnicowana - od barów, które wyglądem i menu przypominają bardziej bary mleczne z czasów mrocznego PRL-u do designerskich kawiarnio-restauracji, w których można zjeść nawet sushi. Sprawdziliśmy kilkanaście studenckich jadłodajni na kilku największych uczelniach państwowych w Trójmieście: Politechnice Gdańskiej, Uniwersytecie Gdańskim, Gdańskim Uniwersytecie Medycznym oraz Akademii Morskiej. I jedno jest pewne, są na nich takie miejsca, do których przyjść nie powstydziliby się nawet ci, których stać na obiad za 100 zł. Tylko po co tyle wydawać, skoro smacznie i zdrowo można zjeść za mniej niż 15 zł. Czas na konkrety.

Sprawdź najbliższy bar w twojej okolicy.

Politechnika Gdańska

W Gmachu Głównym (od wejścia w prawo po schodach w dół, vis a vis szatni) mamy całkiem sympatyczny Caffe Bar Mikawe. Jak nazwa wskazuje, to bardziej kawiarnia niż bufet, ale i tak serwowane są kanapki (za ok. 3 zł) i jogurty (w podobnej cenie). Czy studenci lubią się tam stołować? - Jest tu za mały wybór, dlatego wolę chodzić np. do Bio Waya, gdzie jest smaczniej i zdrowiej. Rzadko tu się stołuję - mówi Adrianna, studentka PG.

Skoro wybór za mały idziemy na Wydział Chemiczny (po lewej stronie od głównego wjazdu na uczelnię). Funkcjonuje tam Buffet Yellow. Trudno go nie znaleźć (jest przy wejściu do gmachu po prawej stronie), bo zapachy z kuchni (niestety mało przyjemne) zatykają nos już od wejścia do budynku. Sam bufet jest bardzo mały, mieści się w nim kilka niewielkich stolików, a pięć osób przy ladzie to już tłum. W ofercie Yellow ma min. kanapki, których cena zaczyna się już od 2,5 zł (najdroższe są za 4 zł), domowe zupy za 3 do 4,5 zł, duże hamburgery z mięsem za 5 zł (jest też bułka jarska w podobnej cenie), albo gyros za 8 zł.

Z kolei na Wydziale Zarządzania i Ekonomii, który mieści się przy ul. Traugutta 79 zobacz na mapie Gdańska, poza murami kampusu, ale będący wciąż jego częścią, znajduje się oblegana przez studentów i wykładowców Manuka Cafe. Choć w ofercie dań typowo obiadowych ma niewiele, na pewno znajdziemy coś dla siebie i zaspokoimy głód. W menu ma duży wybór kanapek na zimno z różnym pieczywem (pełnoziarnistym, ziołowym itp.), w cenie od 4 do 5 zł, kanapek na ciepło (podobna cena), a także nie mniejszy wybór sałatek (ok. 6,5 zł) i blisko 20 rodzajów bagietek od 4 do 5 zł. Do tego przygotowywane są jogurty.

- Studiuję na ZiE od trzech lat i widzę jak ceny w Manuce podskoczyły. Nie jest to już bar dla studentów, którzy ledwo wiążą koniec z końcem - mówi Anna.- Natomiast jeśli tu już przychodzę to z chęcią wybieram bagietkę z kurczakiem w ziołach, albo sałatkę z kurczakiem w ziołach. Na pewno jest tu bardzo smacznie i zdrowo.

Z kolei na Wydziale Inżynierii Lądowej w podziemiach (po lewej stronie od wejścia) mieści się Bar Hydrozagadka nawiązujący nazwą i wystrojem (a dokładniej zdjęciami na ścianach) do popularnej PRL-owskiej komedii "Hydrozagadka", w której w pamiętną rolę "Asa" wcielił się aktor Józef Nowak. To typowy studencki bar, z cenami jak najbardziej na studencką kieszeń, gdzie hot-dog kosztuje 2,5 zł, herbata 2 zł, zapiekanka 4,5 zł, kanapki od 3,5 do 5 zł, a kawa od 3 do 5 zł. W Hydrozagadce głód słodkości można zaspokoić jednym z cukierniczych wyrobów jak pączek, faworek czy bajaderka - w cenie ok. 2,5 zł. Trzeba tylko uważać na krzesła - te są bowiem dość chwiejne.
W nowym gmachu Wydziału Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki mieści się Restauracyjka Pasibrzuch.

Czy korzystałeś kiedyś z oferty barów studenckich?

W nowoczesnym wnętrzu ozdobionym fototapetą z plażą i papierowymi mewami "fruwającymi" pod sufitem wprowadzamy się w wakacyjny nastrój. W lokalu jest podział na godziny. Przed 11 dostaniemy dania typowo śniadaniowe: jajecznice z 3 jaj za 6 zł, zestaw śniadaniowy: masło, ser żółty, szynkę, kawę, jajko i pieczywo - za 8 zł. po godz. 11 zaczynają się obiadowe, których koszt zaczyna się od 6,5 zł a kończy na 12,9 zł. Oprócz typowo obiadowych zestawów można, adekwatnie do nazwy, spaść brzuch m.in. naleśnikami z twarogiem lub szpinakiem (od 5,5 do 6,5 zł) czy pizzą (jest ich 14 rodzajów i kosztują od 9,9 zł do 12,9 zł).

Na Wydziale Oceanotechniki i Okrętownictwa koegzystują dwa studenckie bufety (na parterze, jeden po prawej, drugi po lewej stronie od wejścia). I tak po lewej stronie mamy Kambuz, którego wystrój trąci mocno PRL-em i bardziej wyglądem przypomina bar mleczny. Menu też jakby wyjęte z mlecznego: bitka, zraz zwijany, kotlet rybny, czy antrykot (w cenach do 17 zł). Z tańszych dań do wybory są pierogi w wariacji mięsnej, grzybowo-kapuścianej i ruskiej - 10 zł za 8 szt, czy grochową za 5 zł.

- Często tu przychodzę, żeby się pouczyć z kolegami, ale rzadko tu jem coś poza kanapkami. Częściej na obiady przychodzą tu wykładowcy - mówi Mateusz, student OiO.

Po prawej stronie od wejścia na wydział mieści się Bar Go-Ibo. Choć wystrojem przypomina nieco Kambuza, ma na wyposażeniu fotele, które przypominają te, jakie kiedyś można było spotkać w starych składach SKM. Jest bardziej kameralny, przez co może wydawać się przyjemniejszy niż konkurencja. Tu jednak dominują kanapki, na ciepło zjemy m.in. tortillę za 5 zł i popijemy Tigerem za 3,5 zł albo Tymbarkiem za 2,8 zł.

Lista barów na Politechnice Gdańskiej.

Gdański Uniwersytet Medyczny

Na GUMedzie nie ma już tak dużego wyboru. Ciepłe posiłki zjemy w jednym z dwóch barów: Mozaika w Atheneum Gedanense Novum (mieści się przy al. Zwycięstwa 41 zobacz na mapie Gdańska) i Yellow w głównym budynku dydaktycznym uczelni przy ul. Dębinki 7 zobacz na mapie Gdańska.

Bar Mozaika to raczej mały bufecik, w którym można zjeść m.in. danie dnia za 12 lub 16 zł, zupę za 4 zł. Choć to rzadkość w studenckich barach dostaniemy tu ryby: pangę, sole i łososia do 16 zł. Makarony też zaczynają się od tej kwoty. Sałatki od 4 zł, śniadania od 5 zł, a naleśniki od 3,5 zł.

- Jem tu raczej rzadko i to głównie frytki, albo smażone ziemniaki, bo ceny są raczej dla studentów z English Division [wymiany studenckiej - przyp. red.] - mówi Zuzanna, studentka GUMed.

Bar Yellow, to część tej samej sieciówki, której bar jest na Wydziale Chemicznym PG i praktycznie niczym od wyglądu po zapachy z kuchni się nie różni.

Uniwersytet Gdański

Bar, który cieszy się sporym uznaniem wśród studentów nazywa się Matfiz i, jak nazwa wskazuje, mieści się na Wydziale Matematyki, Fizyki i Informatyki. Choć wystrój nie zachwyca (znów ten siermiężny PRL) jest sporo miejsca. Wśród bogatego menu można znaleźć takie dania jak: pierś z kurczaka z ziemniakami i surówką za 11 zł, klopsiki z ziemniakami i marchewką na ciepło - 10 zł, czy gołąbki z ziemniakami i surówką, również za 10 zł. Oprócz tego kotlety sojowe, czy gulasz - też 10 zł i naleśniki ze szpinakiem po 6 zł. A jeśli student zapragnie jakiejś potrawy, którą pamięta z kuchni w rodzinnym domu, szefowa taką przygotuje (trzeba tylko ładnie poprosić).

- Zawsze było tam smacznie, świeżo i tanio - mówi Elżbieta, która niedawno skończyła polonistykę. - Niestety nie mogę tego powiedzieć o bufecie na moim wydziale, gdzie nie było zbyt dużego wyboru, a ceny przyprawiały o zawrót głowy.

Mowa o barze Krystynka, na Wydziale Filologicznym. Pierwsze co rzuca się w oczy po wejściu to ceraty na stołach i praktycznie brak wystroju. Do tego przy ladzie, jeśli dobrze się poszuka, można odnaleźć tabliczkę informującą o tym, że "pracownicy UG są obsługiwani poza kolejnością". Choć z rezerwacją stolików tylko dla pracowników dydaktycznych spotkaliśmy się w innych uczelnianych barach, na taką "segregację" trafiliśmy tylko tu. A co w Krystynce zjemy? Na przykład kołduny w barszczu za 4,6 zł, sam barszcz za 2 zł, bigos za 4,8 zł czy fasolę po bretońsku za 6 zł. Są też paluszki rybne z frytkami i surówką za 9 zł czy schabowy za 12 (też z surówką i frytkami).

Na Wydziale Prawa i Administracji działają dwa punkty gastronomiczne: na górze typowa kawiarnia z kanapkami, drożdżówkami i ciepłymi napojami, a na dole Le Grande Buffet, w którym można zjeść coś na ciepło. Grande Bufet ma też grande menu, a w nim można zjeść m.in. łososia z grilla za 19,5 zł czy szaszłyk z grilla za 14,9 zł a nawet kotlet cordon bleu (z szynką i żółtym serem) za tą samą cenę. Oprócz tego bufet oferuje całą gamę pizzy: mała 7,5 i duża 14,5 zł. Do tego zestawy śniadaniowe o okolicach 7 zł, kanapki (do 5 zł) i sałatki (5,5 zł).

Na koniec zajrzeliśmy na Wydział Nauk Społecznych gdzie na piętrze działa Bufet senacki - kameralny (zaledwie kilka ciasnych stolików) i zdecydowanie skierowany do wykładowców, a na parterze Kawiarnia studencka. W kawiarni poza typowymi "kawiarnianymi" smakołykami jak np. ręcznie robione, finezyjne babeczki dostarczane z gdyńskiej cukierni, za 6 zł, muffiny za 4,9 zł czy blisko 10 rodzajów kaw - od 4,9 zł do 6,7 zł, dostaniemy też... sushi. Za surową rybę z ryżem (w opakowaniu, a nie robioną na miejscu) zapłacimy od 12 zł do 22 zł w zależności od wielkości zestawu. Oprócz tego można zjeść typowy obiad: filet z kurczaka za 13 zł, łososia za 17 zł, spaghetti za ok. 12 zł czy naleśniki za 11 zł. Do tego od 11:00 do 13:00 obowiązują "happy hours" na wszystkie kawy, które kosztują wówczas 4,5 zł.

Z kolei bar na Akademii Morskiej ma w ofercie m.in. zestawy obiadowe po 15 zł z karkówką, kotletem schabowym i de volaille z surówką, ziemniakami i Coca Colą, a także śniadaniową (jajecznica z 2 jaj na maśle z bułką 4,5 zł, kanapki po 3 zł).

Niewątpliwie studenci trójmiejskich uczelni mają gdzie zjeść - jeśli nie na swoim wydziale, to "u konkurencji". Co więcej z niskich cen mogą też skorzystać ci, którzy stołowanie się w restauracjach w dobie kryzysu uważają za marnotrawstwo pieniędzy. Trzeba tylko pamiętać, że uczelniane bary działają w godzinach zajęć.

Miejsca

Opinie (290) ponad 10 zablokowanych

  • (13)

    Tak jedzą Polacy?
    Tanio, czyli niezdrowo.

    • 55 74

    • ja sobie sam przygotowuję obiad w akademiku (11)

      kuchnia jest więc z niej korzystam, nie dość, że taniej to jeszcze dużo zdrowiej. Na targu można od rolników kupić dobre produkty, jak np. jajka bez pieczątek. Obiad można przygotować sobie od razu na 2 dni. Miesięcznie na jedzenie wydaję 200 zł.

      • 19 11

      • (2)

        Daj jadłospis na tydzień jak można???? chciałbym tyle wydawać na żarcie.

        • 2 2

        • tak samo jadłem, trzeba umieć gotować (1)

          z mięsa to w weekendy
          1 tydz - mielone z 0.5 do 1kg wieprzowiny
          (potem można na kanapki dawać lub gulasz zrobić)
          2 tydz. pierś z kurczaka (dwa wielkie kotlety- starczą na dwa obiady, sobota, niedziela- całego kurczaka trzeba kupić i resztę zamrozić, będzie na zupę a udka można upiec na obiad za tydzień)
          3 tydz. 0.5 kg łopatki wieprzowej na gulasz, starczy spokojnie na 2-3 obiady
          4 tydz. cała ryba, dorsz lub płotka, śledź, makrela surowa czy coś innego, na pewno nie panga czy jakieś inne guano, wiem że drogo ale starczy na dwa obiady i może głowa i kości na zupkę małą)

          itd. itd.

          • 2 1

          • aha, pracując już później i jedząc bez ograniczeń np. australijską baraninę

            wydawałem 500-600 miesięcznie na jedzenie,
            kiełbaski cienkie za 25-30 pln, polędwica cielęca od czasu do czasu, wyłącznie droga wołowina (zero wieprzowiny) i rybki.

            Żadnych pizz, jedzenia na mieście, picia guanianych cukrowych, gazowanych trucizn, jedzenia używek typu cukierki, czekolady i inne tego typu produkty wyskokowe.

            • 0 0

      • tańsze??

        od rolników jajka droższe niż zwykle i co Ty na to!!!

        • 1 1

      • (3)

        200 zł miesięcznie??...to co ty jesz??...papier??

        • 8 3

        • Da się da się (2)

          weźcie też pod uwagę, że czasami przywiozę np. pierogi z domu lub inną 'wałówkę' :) Mam miesięcznie 600 zł na życie, muszę za to opłacić akademik, coś zjeść no i czasami coś wypić. Jeśli chodzi o jedzenie to wystarczy robić z głową np. zrobienie gara gęstej zupy jarzynowej to koszt około 10 zł a starczy na 3 dni. Bochenek chleba to 2 zł a starcza na 2 dni. Do posmarowania jakiś ser albo np. pasztetowa plus pomidor. Żeby dużo na jedzenie nie wydawać to trzeba po prostu na zakupy chodzić raz w tygodniu i wtedy kupi się rzeczy które są naprawdę potrzebne.

          • 12 1

          • hehe

            jak smarujesz serem to jesteś bogacz, i nie ściemniaj. załóż rodzinę 2 dzieci i co wtedy powiesz??? Pierogi z domu, a jak nie masz wałówki to co?? Da się da jak dalej będzie takie studenckie myślenie to rodzin wy nie utrzymacie!!!!

            • 3 7

          • Pewnie ze sie da! Ja tez kombinowalam, sama gotowalam (od razu na 2-3 dni). Fakt, czasem mialam dosc i mialam ochote na zupelnie co innego, niestety pieniazkow starczalo na niewiele. Ale to uczy. I gotowania i szacunku do pieniedzy. Pzdr dla wszystkich studenciakow z pustymi kieszeniami :)

            • 11 1

      • muchy

        Żryjmy guano 300 mld much nie może się mylić!!!

        • 1 4

      • ło matko, budźet na żarcie 6zł 66gr /dziennie (1)

        zdrowo to na pewno nie jest

        • 7 11

        • zalezy jak patrzec co jest zdrowe. pseudo-zdrowych produktow jak jakies bzdurne activie (zwykly kefir dziala lepiej na jelita) czy inne odtluszczone g**na czy platki dla modelek za to sie nie kupi, ale jak ktos nie potrzebuje duzo jesc to spokojnie mozna zrobic troche wegetarianskich rzeczy.

          • 5 1

    • znalazł się student... Rokefeler

      • 25 5

  • najgorszy bufet na filologicznym ! (5)

    potwierdzam, że najgorszy bufet jest na wydziale filologicznym! żadnego wyboru, a ceny jak z kosmosu. pół bułki z plasterkiem sera koło 2 zł. jakaś kpina

    • 21 2

    • dlatego nie ma go na żadnym zdjęciu

      bo to żenada, przy wszystkich pozostałych

      • 3 0

    • tak zgadza sie,na fizjologicznym to jest dramat

      • 5 0

    • prawda, na filologicznym dramat

      oprócz legendarnych kanapek z papryką to bsługa niemiła, gość z bufetu co chwila ustawia krzesła i sprząta ci ze stolika jak przy nim jeszcze siedzisz...:) żenada

      • 7 1

    • Ceny straszne, bułki z kawałkiem sera, d*pką ogórka i centymetrowym kawałkiem marynowanej papryki to już legenda. Sałatki ciężko w ogóle czasami zjeść. Wystarczyłby się tylko wysilić, sprzedawać normalne kanapki, kupić blender do napojów owocowych na mleku czy do smoothies, sprzedawać kawę a nie lurę która smakuje gorzej niż z automatu. To nie, od lat tylko wyższe ceny i ten sam brak wyboru. Pomijam wyblakłe kotki i widoczki w złotych ramkach na ścianach :P

      • 9 0

    • Teraz to już chyba nawet ponad 2 zł.

      Pamiętam jak za moich czasów studenckich były megadrożdżówki wielkości pizzy za 1,30 zł. Wszyscy je wcinali :) Teraz ceny poszybowały w górę ale porcje znacząco zmalały. O jakości dań gorących się nie wypowiem bo woła o pomstę do nieba. Dlatego połowa filologicznego chodziła na Mat-fiz na ciepły obiad. Ostatnio mają tam nawet pyszne ciasto marchewkowe.

      • 7 0

  • Bufet i Stołówka na Awfie (4)

    Jedzenie czasami dobre, czasami nie, ceny bardzo wygórowane, ostatnio na stołówce zapłaciłam 10 zł za jakieś 2 malutkie naleśniczki niby z kapustą i grzybami ale zamiast tego w środku była niedobra mazia, wszystko chyba kupowane gotowe i odgrzewane, również panują tam "fajne" zapachy. Jeżeli chodzi o bufet to ceny też wygórowane. Kiedyś tam było taniej i lepsze jedzenie

    • 10 0

    • Też tam jadam czasami z przymusu, uczę się zaocznie i jak mam zajęcia od rana do wieczora to nie mam wyjścia i muszę zjeść coś ciepłego, chociaż jeszcze niczego dobrego tam nie zjadłam. Czasami wolę pogłodować niż tam iść, nie dość że śmierdzi i potem ten zapach czuć przez resztę dnia, to jedzenie ohydne, ceny nie wiadomo skąd, za cole która kosztuje 2,50 w sklepie w bufecie zapłacisz 5 zł, a za malutką kawę 3 zł :/

      • 0 0

    • Ja jak tam zjem to zgaga murowana

      Ta stolowka to ostatnia deska ratunku. Jak mnie juz skreca z glodu to tam cos zjem, ale efektem zawsze jest zgaga. Nie wiem co oni sypia do tego zarcia, bo po innych barach tego nie mam.

      • 0 0

    • Czasami dobre? Podaj mi jakie to danie jest tam czasami dobre?

      Jem tam niemalże z przymusu jak mam nie więcej niż 15 minut na posiłek, w innym wypadku zawsze uderzam do Jabłka.

      • 0 0

    • 12 lat temu to tam były naleśniki z pieczarkami i fasolka po bretońsku. To było dopiero paliwo :)

      • 1 0

  • sniadanie za 3 zl. (1)

    Bulka,masło, plaster szynki, plaster zoltego sera, jajko na twardo i dwie cwiartki pomidora.
    Do tego kawa lub herbata za darmo:)
    Takie sniadanie mozna zjesc za 3 zl. w Ikea.

    • 2 0

    • Tylko czy tym się da najeść?

      Jedno jajeczko... smutne... czyli za trzy byłoby 9zł - jednak drogo.

      • 0 0

  • English Devision to nie wymiana studencka na Gumed

    sa to studenci z zagranicy, ktorzy studiuja na rowni ze wszystkimi polskimi studentami przez wszystkie lata. Jedyna roznica ze oni placa za studia, bo nie maja polskiej matury.

    • 2 0

  • Wydział Nauk Studenckich? Ciekawe :) (6)

    Odpowiedź redakcji:

    Dziękujemy za zwrócenie uwagi. Treść została poprawiona.

    • 61 2

    • Wydział Nauk Studenckich :) (2)

      co za żenada.

      Dodam jeszcze dwie:
      1. Bar nie "na" Akademii Morskiej tylko "w" Akademii Morskiej.
      2. Le Grand Buffet, a nie Le Grande Buffet. Bufet to rodzaj męski, a więc nie powinno być "e".

      Już domyślam się jak wygląda "sito" rekrutacyjne w tej redakcji. Coś jak w budżetówce chyba.

      • 7 11

      • wez wyluzuj chopie

        • 0 3

      • redakcja dziś bardzo aktywna w minusowaniu

        • 5 0

    • (2)

      Wydział Nauk Studenckich - czytaj Wydział nauk Społecznych. Typowa redakcyjna wpadka.

      • 8 3

      • Pani Marzena ma wiele wpadek ....

        • 4 1

      • Definicja nauk studenckich :

        Balety w akademiku za niewielkie pieniadzę,oparte na piciu czego się da,jaraniu i badaniu anatomii studentek.

        • 19 3

  • English Division

    English Division to anglojęzyczny oddział studiów lekarskich (ok. 500 studentów), a nie studenci "z wymiany". Proszę nie pisać nieprawdy.

    • 4 0

  • ktora zatanczy dla mnie???zrobie jej taki obiad ze bedzie codziennie wracac

    • 3 0

  • na zabiance jest smaczny bar,czysto schludnie i potrawy tanie,polecam

    • 0 0

  • Studenci niech nie narzekają.

    Pod PG stoją lepsze samochody niż pod nie jedną firmą a ilość aut jest chyba wprost proporcjonalna do ilości studentów...

    • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane