- 1 Brak koalicji w Radzie Miasta w Gdyni (117 opinii)
- 2 Mieczysław Struk wybrany marszałkiem (101 opinii)
- 3 Podpalacz z Gdyni w rękach policji (64 opinie)
- 4 Sprawa zgubionego karabinu trafiła do Gdyni (109 opinii)
- 5 Światła na ostatniej zebrze na Grunwaldzkiej (113 opinii)
- 6 Borawski i Lodzińska wiceprezydentami (43 opinie)
Czy na ulice wrócą tramwaje konne? Niejeden by chciał...
8 lutego 2015 (artykuł sprzed 9 lat)
Najnowszy artykuł na ten temat
Bastion Królik zmieni oblicze. W zabytkowych budynkach mieszkania i usługi
Na terenie zajezdni tramwajowej w Nowym Porcie pojawiła się informacja o poszukiwaniu motorniczych, gotowych odbyć szkolenie na kartę woźnicy. Miałaby ona być przydatna po uruchomieniu tramwaju konnego na ul. Łąkowej. Okazało się, że to tylko żart - kolejny już w ostatnim czasie związany z gdańską komunikacją miejską.
Ogłoszenie pojawiło się pod koniec grudnia na terenie zajezdni Nowy Port . Jego treść skierowana była do motorniczych, którzy chcieliby zdobyć uprawnienia do prowadzenia tramwajów konnych po zakończeniu odnowy ul. Łąkowej . Wymagania dla kandydatów nie są zbyt duże - trzeba posiadać przyjazne usposobienie do koni.
I choć ogłoszenie było zwykłym żartem, to po kilku tygodniach zaczęło pojawiać się na wielu stronach oraz profilach Facebooka z pytaniem, czy faktycznie Zakład Komunikacji Miejskiej będzie kierował pracowników na dodatkowe szkolenia.
- Ogłoszenie zostało zamieszczone na tablicy, która nie jest zamykana i każdy pracownik może z niej korzystać celem zamieszczenia dowolnego drobnego ogłoszenia. Nie jest to tablica, na której zamieszczamy nasze ogłoszenia i informacje dla pracowników - wyjaśnia Alicja Mongird, rzecznik ZKM Gdańsk.
ZKM Gdańsk, choć posiada odpowiedni wagon, na razie nie planuje jednak naboru pracowników do jego obsługi i uruchomienia do jazdy.
- Wagon tramwaju konnego prezentujemy podczas miejskich imprez. Czasami ustawiamy obok niego figurkę konia, bo w naszym zróżnicowanym parku taborowym prawdziwego konia jednak nie posiadamy - dodaje z uśmiechem Mongird.
Pomysł żartownisia nie jest jednak przypadkowy. Rozpoczynając przebudowę ul. Łąkowej, po której jeszcze w latach 90. XX wieku kursowały "tradycyjne", elektryczne tramwaje, dopuszczono możliwość wstawienia tam kawiarenki na szynach czy właśnie funkcjonowania tramwaju konnego.
Uruchomienie linii konnej wymagałoby też odpowiednich zapisów umowy z Zarządem Transportu Miejskiego, który odpowiada za organizację komunikacji miejskiej w Gdańsku. Tu jednak na przeszkodzie stoją względy czysto formalne.
- Aktualna umowa przewozowa nie przewiduje tego typu pojazdów. Ponadto nie bardzo wiemy, jak uwzględnić w umowie rozliczanie m.in. energii elektrycznej. Chyba musielibyśmy zrobić dodatkowy zapis o kilogramach siana - żartuje Sebastian Zomkowski, zastępca dyrektora ZTM ds. przewozów.
Co ciekawe, w Polsce od 2012 r. funkcjonuje jedna czynna linia tramwaju konnego - w Mrozach na Mazowszu. Uruchamiana jest ona w okresie wiosna-jesień, a pojazdy kursują na trasie o długości 1,7 km. Gmina Mrozy za wdrożenie tej atrakcji turystycznej otrzymała w 2012 r. tytuł Krajowego Lidera Innowacji Rozwoju.
Tramwaj konny stanowił też atrakcję turystyczną w Gdańsku, realizując kursy po ul. Długiej i Długim Targu jeszcze w latach 60. XX wieku. Wówczas ruch tramwajów elektrycznych był już skierowany na Podwale Przedmiejskie , zwane wówczas al. Leningradzką.
Czytaj też: Historia Gdańska tramwajami pisana