• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Za wspólny bilet dla wielkiego Trójmiasta trzeba dopłacać do 67 mln rocznie

Maciej Naskręt
11 czerwca 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 
Wspólny bilet w Trójmieście to pragnienie wielu podróżnych. Problem w tym, że na jego stworzenie potrzeba ogromnej kwoty - 67 mln zł rocznie. Wspólny bilet w Trójmieście to pragnienie wielu podróżnych. Problem w tym, że na jego stworzenie potrzeba ogromnej kwoty - 67 mln zł rocznie.

67 mln zł rocznie musiałyby dodatkowo dokładać samorządy do komunikacji miejskiej, by mógł powstać wspólny bilet dla pasażerów od Tczewa do Wejherowa. Połowę tej kwoty musiałoby pokryć województwo pomorskie.



Czy jesteś za wspólnym biletem, jeśli będzie kosztował samorządy dodatkowo 67 mln zł rocznie?

Metropolitalny Związek Komunikacyjny Zatoki Gdańskiej (MZKZG), czyli instytucja emitująca bilety metropolitalne, m.in. przy wsparciu naukowców z Uniwersytetu GdańskiegoPolitechniki Gdańskiej zbadał, w jaki sposób można zintegrować komunikację miejską na terenie wielkiego Trójmiasta poprzez utworzenie wspólnego biletu i wspólnej taryfy dla wszystkich. Dokument zawiera też wstępne koszty ich wprowadzenia.

Jedna metropolia, wiele biletów

Przypomnijmy, że na terenie wielkiego Trójmiasta działa kilku organizatorów transportu, z których każdy emituje własne bilety. Są to: ZTM w Gdańsku, ZKM w Gdyni, samorząd Wejherowa, samorząd Tczewa, SKM Trójmiasto, Przewozy Regionalne, a także autobusowi przewoźnicy regionalni. Wciąż nie wiadomo, jaki system taryfowo-biletowy będzie obowiązywał w Pomorskiej Kolei Metropolitalnej.

Dodatkowo funkcjonują bilety metropolitalne MZKZG, które zapewniają integrację taryfowo-biletową transportu zbiorowego na obszarze 14 gmin tworzących Związek. Jednak największą bolączką tego systemu jest brak metropolitalnych biletów jednoprzejazdowych i jednogodzinnych, upoważniających do podróży dowolnymi środkami.

Obszar MZKZG. Obszar MZKZG.
67 mln zł rocznie za wspólny bilet

Postulowany od kilkunastu lat wspólny bilet i wspólna taryfa posprzątałyby tę stajnię Augiasza. To jednak - według badań MZKZG - bardzo kosztowne rozwiązanie. Do już obecnych kosztów związanych z funkcjonowaniem komunikacji miejskiej w poszczególnych miastach czy u wybranych przewoźników, trzeba by dokładać nawet 67 mln zł rocznie.

- To jednak górny pułap rocznych dodatkowych kosztów, które wraz uszczegóławianiem procesu integracji biletowo-taryfowej będą zmniejszać się - zastrzega Hubert Kołodziejski, kierownik zespołu opracowującego koncepcję i zarazem przewodniczący MZKZG.

67 mln zł to mnóstwo pieniędzy. Za taką kwotę można kupić sześć nowych tramwajów, ponad 60 autobusów miejskich, czy zbudować dwie szkoły z salami gimnastycznymi. Skąd więc tak duża suma?

Urzędnicy twierdzą, że wprowadzenie wspólnego biletu spowoduje spadek przychodów ze sprzedaży biletów. Eksperci oszacowali, że sam ZTM Gdańsk straci rocznie 7,7 mln zł wpływów ze sprzedaży biletów. Największa dziura finansowa powstałaby w kasie Szybkiej Kolei Miejskiej, która straciłaby ok. 22 mln zł przychodów ze sprzedaży biletów i 16,5 mln zł na refundacji ulg ustawowych.

Deficyt Pomorskiej Kolei Metropolitalnej wyniósłby ok. 15,4 mln zł. Wpływy ze sprzedaży biletów wyniosłyby jedynie ok. 2,1 mln zł.



Kto zapłaci za wspólny bilet?

Koncepcja opracowana przez ekspertów pokazuje, kto musiałby wyłożyć dodatkowe pieniądze na dopłaty, czyli wspomniane 67 mln zł.

Założenie jest takie, że 49 proc. tej kwoty wyłoży samorząd województwa, który finansuje działanie SKM i PKM. Kolejne 49 proc. gminy zrzeszone w MZKZG - m.in. Gdańsk, Gdynia i Sopot. Brakujące 2 proc. zapłacą gminy ościenne, niezrzeszone w MZKZG, bowiem ich mieszkańcy również będą korzystać z komunikacji miejskiej w aglomeracji.

Największe miasta będą płatnikiem netto w finansowaniu dopłaty. Gdańsk, który straciłby na biletach 7,7 mln zł będzie musiał dołożyć z budżetu 15,5 mln zł. Gdynia straci na biletach 3,5 mln zł, a na pokrycie dopłaty wyda ponad 8 mln zł.

Udział każdej z gmin w finansowaniu dopłaty jest proporcjonalny do stopnia rozwinięcia transportu zbiorowego na jej terenie.



Pełna integracja - same zyski dla pasażerów

Pełna integracja taryfowo-biletowa wywołałaby spore zmiany w komunikacji miejskiej nie tylko w Trójmieście. Zyskaliby przede wszystkim podróżni.

W efekcie integracji zostałyby uproszczone i ujednolicone taryfy. Wszystkie środki transportu, bez względu na formę własności, stałyby się równorzędne. Pojawiłby się jeden emitent wszystkich biletów w ramach jednej taryfy.

Pojawiłyby się też nowe ceny biletów. MZKZG proponuje, by za przejazd jednorazowy, nie dłuższy niż godzinę, po dwóch gminach, np. z Gdyni do Sopotu, płacić 3 zł.

Podróż po czterech gminach - np. trasa Reda-Gdańsk - kosztowałaby 6 zł.

Natomiast bilet jednoprzejazdowy po całym obszarze metropolitalnym kosztowałby 9 zł.

- W komunikacji komunalnej, SKM i na linii PKM obowiązywałyby takie same uprawnienia do przejazdów ulgowych oraz bezpłatnych. Ta druga kategoria uprawnień pojawiłaby się po raz pierwszy. Osoba, która skończyła 70 lat mogłaby pojechać SKM-ką lub PKM-ką bez biletu - tłumaczy Hubert Kołodziejski.

Zapis z czwartkowej relacji na żywo spotkania w sprawie wspólnego biletu.


Jak rozliczyć pełną integrację?

Schody pojawiają się, gdy trzeba będzie rozliczyć finanse między samorządami, czy lokalnymi organizatorami komunikacji miejskiej - m.in. ZTM Gdańsk, ZKM Gdynia, SKM czy PKM.

Najłatwiej byłoby to zrobić wprowadzając bilet elektroniczny. Pasażerowie musieliby jednak po wejściu do pojazdu komunikacji zbiorowej zarejestrować bilet w kasownikach, które musiałby działać w każdym pojeździe.

Tańszym rozwiązaniem, choć znacznie mniej precyzyjnym, byłyby badania ruchu pasażerów. Ankieterzy badaliby tzw. potoki pasażerskie, czyli ile osób podróżuje jaką trasą, i na tej podstawie dzielone byłyby pieniądze.

Najmniej precyzyjny jest mechanizm rozliczeń opierający się na wykonanej pracy przewozowej lub liczby mieszkańców danej gminy. Wyniki często nie pokrywają się z faktycznie przewiezioną liczbą osób.


Co po 1 września, gdy ruszy Pomorska Kolej Metropolitalna?

Marszałek województwa pomorskiego zapewnia, że taryfa na nowej linii PKM będzie podobna do tej obowiązującej na linii PKM. Zapłacimy 3 zł podróżując linią w obrębie Gdańska. Z Gdyni na lotnisko pojedziemy za 6 zł.

To właśnie ta druga cena biletu budzi wątpliwości.

- Uważam, że taki bilet powinien kosztować 5 zł. Dlaczego? Z centrum Gdyni kursuje autobus na lotnisko w Gdańsku, którym podróż jest znacznie tańsza - mówi Kołodziejski. Faktycznie - podróż linią 4A to wydatek 4 zł.

Eksperci rekomendują też bilet miesięczny na linii PKM. Na terenie Gdańska kosztowałby on 80, a Gdyni 60 zł. Bilet na 30 dni na oba te miasta nie powinien być droższy niż 100 zł.

Opinie (254) 1 zablokowana

  • "Najłatwiej byłoby to zrobić wprowadzając bilet elektroniczny. Pasażerowie musieliby jednak po wejściu do pojazdu komunikacji (7)

    "Najłatwiej byłoby to zrobić wprowadzając bilet elektroniczny. Pasażerowie musieliby jednak po wejściu do pojazdu komunikacji zbiorowej zarejestrować bilet w kasownikach, które musiałby działać w każdym pojeździe."

    I tak jest w kilkumilionowej aglomeracji Paryża. Busy i tramy maja kasowniki eletroniczne z możliwością kasowania zwykłych biletów. W metrze są bramki na wejściu, a w RER (tamtejszy SKM) bramki na wejście i wyjście.

    I to się sprawdza, nikt nie narzeka.

    • 13 0

    • c.d. (4)

      Dodam, że bilety zwykłe, też mają postać elektronicznych, bo to jest kartonik z paseczkiem magnetycznym. Skasowanie go po raz pierwszy powoduje naniesienie daty i godziny, a także informacji innych na pasek. Każdorazowa zmiana pojazdu - musisz bilet skasować ponownie (i wtedy jest weryfikacja czy możesz jechać, czy nie).
      Bilety 1- 3- 5- dniowe tez są w formie kartoników. Normalnie kupuje się je w automatach jak u nas. Ważność ich jest od momentu skasowania (normalnie).

      Bilety miesięczne sa w formie kart miejskich Navigo.

      Co chwilę wszędzie widać napisy "Je monte, je valide" (tłum. wsiadam, potwierdzam). Te komunikaty sa na wyświetlaczach informacji pasażerskiej, na wyświetlaczach na autobusach (na zmianę z numerem autobusu), wewnątrz także.

      • 5 0

      • c.d. (2)

        A, i na kartonikowy bilet pojedziesz CZYMKOLWIEK w granicach Paryża. Natomiast poza Paryż już musisz się zastanowić jaki chcesz bilet.
        Tamtejszy RER ma taryfy kilometrowe, jak nasz SKM. Ale w obrębie Paryża możesz jechać nim na normalny bilecik, kasowany w takich samych kasownikach jak w autobusach itp. Możesz jechać także DOWOLNYM pociągiem po Paryżu na taki sam bilecik kartonowy. Ale poza Paryż już normalnie wg stawek km.

        • 1 0

        • c.d. (1)

          Więc są takie paradoksy, że np. z Paryża jedziesz do miejscowości X (czyli np. z Gdańska do Rumii). Możesz jechać pociągiem bądź RER, kasując odpowiedni bilet za np. 7EUR, i podróż trwa 20 min, ale możesz też jechać bezpośrednim autobusem kasując normalny bilecik kartonowy za 1,5EUR, ale podróż trwa 80 min. Masz wybór :)

          • 1 0

          • Rumi - jedno I nie Rumii!

            .

            • 1 1

      • dokładnie potwierdzam

        • 0 0

    • tak jest w całej Francji i hiszpanii

      Worowadzmy to w końcu!!!!! Whcodzimy tylko przez przednie dni i każdy się odlikuje. Nie będzie gapowiczow.

      • 1 0

    • elektroniczne sa od 10 lat w Wejherowie

      W Wejherowie sa ebilety od lat. Wejherowo obsluguje doladowania kart w calym MZKZG czyli np. Gdanska... Gdansk i Gdynia nie moga tez miec eBiletow?

      • 0 0

  • ciekawe, że prywatne firmy dążą do unifikacji by obniżyć koszty

    w sektorze publicznym nawet komputeryzacja oznacza wzrost stanowisk pracy

    • 2 0

  • Doprawdy, ABSOLUTNIE nie jestem w stanie pojąć w jaki sposób maja być wygenerowane dodatkowe koszty (7)

    przy wspólnym bilecie ? Powinny być tylko oszczędności ! Coś mi tu MOCNO ŚMIERDZI !!!

    • 4 3

    • Umyj się to przestanie (6)

      Jeżeli dzisiaj bilet ZTM kosztuje 3 zł, SKM np. 3,30 zł a PKM pewnie też będzie kosztował z 3 zł a zastępujący je godzinny wspólny ma kosztować 4,60 zł, to ile pieniędzy brakuje w systemie? Chodzi i koszty dla gmin, które muszą znaleźć dodatkowe środki żeby tę różnicę wyrównać, bo koszty komunikacji się przecież nie zmniejszą, ba zwiększą bo pojawi się PKM. Tak trudno to zrozumieć?

      • 0 1

      • przecież podane przez Ciebie ceny są z sufitu (5)

        jeśli bilet kosztuje 3 zł, zaś miesięczny tylko 70 zł (a powinien kosztować - gdyby nie hurtowa cena - 240 zł), to już masz brak w kasie 170zł na jednym pasażerze. Zatem rozszerz rozumowanie - zamiast trzech biletów ktoś kupuje jeden i płaci mniej. Jeśli jednak ktoś dowodzi, że brak kasy, to niech zlikwidują bilety miesięczne i będziemy płacić codziennie z przesiadkami, więc nam wyjdzie 240 zł i transport publiczny będzie rentowny! Może część się przesiądzie do auta lub na rowery, część będzie pieszo łazikować, co pociągnie też spadek wielkości taboru (mniej pojazdów, to mniej pracowników). Zlikwidujmy ulgi i też będzie więcej kasy, znieśmy darmowe dla seniorów i pracowników i dalszy wzrost rentowności.

        • 1 2

        • Bredzisz i tworzysz byty odpowiadające twoim wyobrażeniom a nie faktom (4)

          Stan wyjścia:
          Przychody z biletów + dopłata gmin = koszty świadczenia usług przewozowych,
          Dzisiaj ZTM z biletu jednorazowego dostaje swoje 3 zł. Po wprowadzeniu wspólnego biletu dostanie 1/3 x 4,60 zł =1,52 zł (przy uproszczonym założeniu, że ZTM dostanie jedną trzecią). Co oznacza, że z każdej podróży na wspólnym bilecie ZTM ma do tyłu 1,48 zł. Koszty gdańskiej komunikacji będą constans, więc musi wzrosnąć dopłata. Naprawdę tego nie kumasz? Ten sam rachunek zrób sobie dla biletów okresowych. Ty mieszasz pojęcia. ZTM stosuje rabat dla kupujących bilety miesięczne, ale w warunkach równowagi, o której mowa u góry.

          • 0 1

          • odwróc rozumowanie - bilet kosztuje 3 zł (3)

            ktoś wpada na pomysł wprowadzenia biletów miesięcznych, których cena to 30% ceny zużytych miesięcznie biletów jednorazowych. Pomysłodawca biletów miesięcznych jest obśmiany, bowiem jego pomysł daje milionowe straty (brak 70% potencjalnej kasy do uzyskania), więc nikt miesięcznych nie wprowadza.

            • 1 0

            • Cudne (2)

              i to jest powód dla którego skończysz karierę na zmywaku w Tesco.
              Skoro nie możesz zrozumieć , uwierz na słowo: 2+2=4.

              Panie wielki ekonomisto odpowiedz sobie też na pytanie dlaczego wprowadza się rabat dla biletów miesięcznych, co to jest elastyczność cenowa popytu i jakie są charakterystyki tej elastyczności w komunikacji miejskiej.
              Załóż sobie firmę przewozową. Policz ile musisz sprzedać biletów jednorazowych żeby pokryć koszty, wyznacz cenę tych biletów. Po pół roku wprowadź bilety miesięczne z rabatem licząc, że rabat (twoje zmniejszone przychody) pokryje wzrost liczby sprzedawanych biletów miesięcznych. Jak się walniesz, bo nie znasz elastyczności popytu to zwijasz interes, bo nie masz na paliwo. Tak w skrócie wygląda darmowa lekcja podstaw ekonomii dla pracowników Tesco. Dobranoc

              • 1 0

              • załóżmy, że w innej częsści Gdyni ktoś inny zakłada drugą linię wg podanego schematu

                Ceny biletów te same. Każda z linii ma po 5 przystanków. Pasażer płaci 2 zł za 1-5 przystanków na jednej linii i czasami się przesiada na drugą i płaci ponownie 2 zł, razem 4 zł. Po pewnym czasie dochodzimy do porozumienia - ja puszczam swoje wozy na 10 przystanków i on. Pytanie - ile powinien teraz kosztować bilet jednorazowy? Czy 4 zł, mniej, czy więcej? Nie zapominajmy, że część pasażerów jeździ średnio 2,5 przystanku pierwszej firmy i 2,5 drugiej, czyli razem 5 przystanków, co sugeruje cenę (po fuzji) 2 zł, ale też część jeździ 6-10 przystanków, co przed fuzja kosztowałoby 4 zł. Po ustaleniu się pewnej równowagi (ludzie jeździliby tyle, ile trzeba), załóżmy, że średnio 7,5 przystanku, więc cena biletu prosto liczona to 3 zł. w praktyce, jeśli wydłużamy linię do nowego osiedla, to koszty wzrastają, ale nie od razu wzrastają ceny biletów; zwykle zwiększa się dotację albo jednostkowy koszt przewozu pasażera jednak maleje, bo z jednej strony dokupowane są wozy, ale koszty administracji są stałe.

                • 1 1

              • załóżmy, że zakładam nową pierwszą linię autobusową w Gdyni w 1926

                kupuję 1 autobus. Ustalam cenę na 3 zł. Autobus jeździ pustawy, bo jest zbyt drogi. Wprowadzam bilet miesięczny, który kosztuje nie 180 zł (30 dni x 2 kursy tam i z powrotem), ale tylko 60 zł, czyli 1/3. Ale nie pokrywa to kosztów prowadzenia interesu, więc podnoszę cenę biletu jednorazowego do np. 4 zł. Załóżmy, że przy tych cenach interes się kręci bez dotacji. Myślę sobie - kupię jeszcze 9 autobusów i będę miał 10. Ale ci najbogatsi jeżdżą już tym pierwszym, natomiast następnymi już nie ma kto jeździć przy danych cenach. Wówczas rada miasta wpada na pomysł (pewnie sugerując się innymi światowymi miastami), że będą połowę ceny dotować. Wówczas schodzimy z cenami biletów jednorazowych do 2 zł i miesięcznych do 30 zł. Z czasem zmieniamy autobusy na lepsze (mniejsze zużycie paliwa), ale także jest inflacja, więc ceny są ustalane co pewien czas w nowej wysokości.

                • 1 0

  • przy okazji - należałoby przejrzeć ulgi dla studentów i emerytów (4)

    kiedyś pomysł był słuszny, ale teraz są studenci bogatych rodziców a niektórzy emeryci mają taka kasę i majątek, o którym się normalnym ludziom nie śniło. Oczywiście - wielu z nich nie korzysta z transportu publicznego, ale są i tacy, to korzystają. Niektórzy wojskowi emeryci pracują dodatkowo i co? Dlaczego im też dopłacać? Jeśli ktoś wygrał milion w totka albo ma wypasiona willę lub miliony na koncie, to dlaczego ulgi?

    • 3 2

    • kumpela ma karte wielkiej rodziny nic nieplacą za bilety cała rodzinai maja 2 nowe auta pod mieszkaniem

      stać ich korzystają głównie dzieci a rodzice czasami,ich stac na bilety ale doplaca do nich podatnik

      • 3 0

    • ulgi powinny byc od dochodu anie ze wgledu nawiek czy tego co sie uczy (1)

      • 4 0

      • są studenci i emeryci

        bogacze - po co im ulgowe bilety? bo tak zapisano 100 lat temu?

        • 2 0

    • Dobrze sie czujesz?

      • 0 4

  • Kwoty

    Czy te dopłaty to łączne kwoty jakie gminy miały płacić za funkcjonowanie komunikacji czy za sam wspólny bilet?

    • 0 0

  • (2)

    Marszałek województwa pomorskiego zapewnia, że taryfa na nowej linii PKM będzie podobna do tej obowiązującej na linii PKM

    no, no, ciekawe...

    • 18 2

    • (1)

      ten co postawił tu minus powinien brać jakieś czopki

      • 10 1

      • oczywiście doustnie

        • 1 0

  • A w takim Sztokholmie (tak wiem - stolica itd.)

    jest bilet godzinny (plus bilety 24, 48, 72h, tygodnieowe, dwutygodnieowe, miesieczne, kwartalne, półroczne i roczne) i mozna w jego ramach jeździc po odpowiedniku naszego województwa gdzie każdy autobus komunikacjipubliczej jest identycznie oznakowany, ma logiczną numeracje. Oczywiscie pociągi też sie kwalifikują. Wspólny bilet najprawdopodobniej ujrzymy gdy SKM zostanie wydzielona ze struktur PKP i wtedy się okaze, ze wcale nie bedzie aż tak stratna na wprowadzeniu tego biletu.

    • 2 0

  • Biletowstyd

    Bo to w istocie rzeczy chodzi o JEDEN kawalek papieru lub tekturki za rozsadna/akceptowalna cene a jakie czary beda sie wyrabiac potem z kasa to pasazera nie interesuje.
    Nie trzeba byc Einsteinem aby to ogarnac, naukowcy z Polibudy sie za to wzieli i nic nie wymyslili ? Serio ?

    • 1 0

  • ile w Gdyni kupujemy miesięcznych biletów i ile w związku z tym dopłaca się (2)

    do interesu (traci się)? Na każdym miesięcznym bilecie miasto traci/dopłaca ok. 150 zł razy liczba biletów miesięcznych i mamy jaki wynik? Nie oznacza to, że jestem za zniesieniem tych biletów, ale jeśli piszemy o stratach i dopłatach, to i ten aspekt trzeba rozważyć. w końcu jeśli rzeczywisty koszt jednego biletu/przejazdu to 5 zł (w tym 3 zł cena biletu), to każda ulga zasadna lub niezasadna tworzy deficyt.

    • 0 0

    • a co to jest (1)

      ulga zasadna lub nie? Zasadna to dla dla ciebie i twojej rodziny, a niezasadna dla sąsiada którego nie lubisz?
      Komunikacja miejska jest deficytowa z dwóch powodów: Ulgi i uprawnienia do przejazdów bezpłatnych i kursowanie autobusów do miejsc, w których liczba pasażerów nie pokrywa kosztów kursu.
      Zlikwiduj ulgi, zawróć autobusy w miejscu wyznaczonym przez próg rentowności, ale przedtem podaj swój adres zamieszkania, żeby ci mieszkańcy mogli osobiście podziękować.

      • 0 1

      • "ulga zasadna lub nie? Zasadna to dla dla ciebie i twojej rodziny, a niezasadna dla sąsiada którego nie lubisz?"

        to kategoria subiektywna, np. są miasta, w których seniorzy mają darmowe bilety, a są miasta bez tej ulgi. Bilety ulgowe na kolejach to bodaj kilkanaście kategorii stopniowanych co parę procent... Nawet jak zbiera się SN to może być 5 sędziów za rozwiązaniem, zaś 4 za B lub akurat odwrotnie. A życie w społeczeństwie jest wypadkową tysięcy takich dylematów.

        • 1 0

  • Trójmiasto od morza do Tatr. (17)

    O ile można było pominąć dopisanie Pruszcza o tyle jak dołączy Tczew, miasto 3x większe od Sopotu (i pewnie 3x biedniejsze, haha) to trzeba będzie zmienić nazwę co najmniej na Czwórmiasto.

    • 78 10

    • Już od dawna mamy Siedmiomiasto (4)

      Aglomeracja o zwartej zabudowie rozciąga się od Wejherowa do Pruszcza. Tczew to już inna bajka,

      • 17 1

      • W tej chwili aglomeracja ciągnie się aż do Pszczółek (2)

        A ścisłe związki z Tczewem są nieuniknione

        • 1 5

        • *Pszczółek (1)

          • 2 0

          • wiadomo, że nie

            Przczułek

            • 2 0

      • Aspiracje pewnego prezydenta są takie

        na teraz, aglomeracja Gdańska powinna się rozciagać od Torunia po Koszalin i Olsztyn. Potem się zobaczy co dalej.

        • 7 7

    • 40 milionów tylko sam Gdańsk dopłaca do pomnika głupoty stadionu Budyniaco stoi ciagle pusty (1)

      ale jak by mieli na bilecie skorzystac wszystcy mieszkancy całego trójmiast to juz jest za drogo? zrobic bilet tylko od gdyni do Gdańska bedzie taniej a te koszty to najwyrazniej z łapówkami dla kolesiów partyjnych!Mamy dymisje rzadu który odrazu po tasmach powinien sie podac do dymisji wiec pczekajmy niedługo Budyń tez poda sie dodymisji i jego urzedasy tez powinnny!!

      • 6 0

      • fakt, gdyby policzyć wszystkie nietrafione inwestycje w Trójmieście

        to pewnie można by przejść na system bezpłatnych przejazdów (czyli całkowicie dotowanych)

        • 3 0

    • Jak weźniemy do obliczeń pół województwa to jasne, że będzie drogo (3)

      Gdańsk, Gdynia, Sopot, jeden bilet 3zł umożliwiający np 30 albo 60 min jazdy.
      Dziękujemy, do widzenia.

      • 11 1

      • Warszawa (2)

        Bilet 4,4 zł 75 min na autobus, tramwaj, metro i (chyba) kolejkę SKM. Cen biletów miesięcznych czy kwartalnych lepiej nawet nie wspominać

        • 8 0

        • To lepiej zajrzyj do budżetu Miasta Stołecznego Warszawy..

          i popatrz ile oni wydają na komunikacje... Cytując: "Wydatki na zakup usług przewozowych mają osiągnąć kwotę 2 mld 479 mln zł, a szacowane dochody ze sprzedaży biletów komunikacji miejskiej 816 mln zł."
          (Przy cenie biletu 4.4 zł ;)

          2.5 mld Złotych na samą komunikacje.. Nie jest pewny czy CAŁY budżet miasta Gdańska nie jest mniejszy.... A ty chcesz tutaj sie do Wawy porównywać..

          Brutalna prawda jest taka, że aktualnie mamy jedną z tańszych (dla pasażera) komunikacji w kraju. I bdb, że dyskusja nie idzie w strone podnoszenia cen biletów tylko zostania na aktualnych poziomach (3zł/ przejazd), bo inaczej chętnych nie było by zbyt wiele zapewne.

          • 1 4

        • na pewno skm:)

          a u nas można stworzyć jak w warszawie 2 stref- wszystko poza trójmiastem. i byłby spokój, kogo tak, kogo nie....

          • 3 0

    • Wielkie Trojmiasto ;)

      O ho ho

      • 5 0

    • 67 mln rocznie daje 5,6 mln miesięcznie (1)

      możecie napisać co się składa na ten koszt ?

      Wprowadzenie wspólnej karty wymaga :
      - jednorazowych nakładów związanych z umieszczeniem bramek do odczytu kart i urządzeń w autobusach i tramwajach.
      - stałych kosztów w postaci utrzymania tej infrastruktury (porównywalnych z kosztami obsługi parkomatów)
      - stałych kosztów w postaci utrzymania osób w centrum rozliczeń - max 10 etatów.

      Należy dodać, że obecnie wszystkie spółki ponoszą oddzielnie koszty obsługi biletów. Przy wspólnym rozliczeniu tych kosztów nie poniosą, a zapłacą tylko składkę na wspólne centrum obsługi, co powinno być tańsze.

      • 11 1

      • na stale wpywy dla stoków i tyle.

        Niech płacą nawet 3x tyle, ale wprowadzą wreszcie jednolity bilet i polikwidują te wszystkie stołki dyrektorskie...w sumie nawet niech zachowają stoki, byleby bilet był jeden.

        • 4 1

    • (1)

      Tczewski budżet to 180 mln ,zaś sopocki 270 mln.Tak dla jasności.

      • 6 2

      • Z tym, że Tczew na własny budżet pracuje sam

        Sopot wysysa co się da od swoich sąsiadów.

        • 8 1

    • Co za bzdury gościu piszesz ,Sopot ma 39 tysięcy mieszkańców a Tczew 60 tysięcy

      więc nie kłam że jest on 3 razy większy od Sopotu

      • 4 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane