• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Oblicza planowania przestrzennego w Gdańsku

Krzysztof Koprowski
29 czerwca 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Plaża na Stogach: zdecyduj o zmianach
Planowanie przestrzenna to jedna z najważniejszych sfer zarządzania miastem i jedna z niewielu, gdzie realny wpływ ma lokalna władza. Planowanie przestrzenna to jedna z najważniejszych sfer zarządzania miastem i jedna z niewielu, gdzie realny wpływ ma lokalna władza.

Polityka przestrzenna w Gdańsku znalazła się na rozdrożu. Do głosu dochodzą działacze społeczni, którzy domagają się zmian. Wewnątrz Biura Rozwoju Gdańska, czyli jednostki odpowiedzialnej za plany zagospodarowania, można zauważyć wewnętrzny bunt pracowników, tłumiony przez szefostwo. Nad tym wszystkim, na straży starego ładu, stoi Wiesław Bielawski, zastępca prezydenta miasta - pisze Krzysztof Koprowski.



Jak oceniasz politykę przestrzenną Gdańska?

Polityka przestrzenna Gdańska w ostatnich latach przeszła ogromne zmiany. Biuro Rozwoju Gdańska, uznawane niegdyś za hermetyczne środowisko pracowników żywcem wyjętych z lat 70., zaczyna dostrzegać wreszcie nowe kanony projektowania miasta i komunikacji ze społeczeństwem.

Odnowy doczekała się strona internetowa BRG, a dodatkowo poszerzono kanał informacji o stronę na portalu społecznościowym Facebook. BRG informuje także o trwających pracach nad planami poszczególne rady dzielnic, które mogą składać wnioski na etapie przed wyłożeniem planu do publicznego wglądu.

Udało się także przeprowadzić pierwszą dyskusję publiczną (niestety ze słabą moderacją spotkania) nad założeniami nowego zagospodarowania Placu Inwalidów Wojennych w Oliwie. W ciągu ostatnich lat przygotowano we współpracy z mieszkańcami kilka dokumentów, w tym uznawane na arenie ogólnokrajowej za wzorcowe: System Tras Rowerowych (STeR) oraz Koncepcja Regulacji Estetyki Miasta (KREM).

Czytaj też: Czy reklamy wreszcie znikną z polskich miast?

Jednak, to co najbardziej kuleje, to podstawowa działalność, czyli faktyczne tworzenie planów zagospodarowania, które właściwie nie regulują niczego. Deweloperom pozostawia się praktycznie wolną rękę w zakresie sytuowania budynków, ich formy czy lokalizacji połączeń pieszych i przebiegu ulic.

Chodnik pośrodku, a z obu stron samochody - taka sytuacja jest efektem słabej jakości planów zagospodarowania przestrzennego. Po prawej kompleks Olivia Business Centre. Chodnik pośrodku, a z obu stron samochody - taka sytuacja jest efektem słabej jakości planów zagospodarowania przestrzennego. Po prawej kompleks Olivia Business Centre.
Normą stały się plany dopuszczające w ważnych miejscach miasta tworzenie tzw. dróg serwisowych i parkingów od strony głównej ulicy i chodnika - m.in. wzdłuż al. Grunwaldzkiej zobacz na mapie Gdańska i nowych biurowców w Oliwie, wzdłuż nowej zabudowy al. Jana Pawła II zobacz na mapie Gdańska czy wieżowców wzdłuż ul. Obrońców Wybrzeża zobacz na mapie Gdańska. Choć budynki pną się w górę, to z poziomu pieszego ulica zaczyna przypominać wjazd do Warszawy od strony Łomianek.

Kto ponosi za to winę? Wbrew pozorom niekoniecznie szeregowi pracownicy BRG. Ci skarżą się na to, że zrobiono z nich maszyny do produkcji planów zagospodarowania fatalnej jakości bez możliwości wpisania do nich własnych wizji i pomysłów, a swoją inwencję twórczą mogą co najwyżej przelewać do ww. wymienionych dokumentów, takich jak STeR, KREM czy Studium Ogólnomiejskich Przestrzeni Publicznych - czyli wszędzie tam, gdzie nie przekłada się to na ograniczenie interesu deweloperskiego.

Tam, gdzie plany są tworzone już konkretnie dla działań inwestycyjnych, rozwiązania narzuca zwierzchnik Biura Rozwoju Gdańska, czyli formalnie prezydent miasta, a de facto jego zastępca Wiesław Bielawski, zlecający zadania dyrektorowi BRG, Markowi Piskorskiemu, a ten oczywiście dalej swoim pracownikom.

Marek Piskorski, dyrektor Bura Rozwoju Gdańska. Marek Piskorski, dyrektor Bura Rozwoju Gdańska.
Piskorski to osoba, której nie można odmówić wysokiej kultury osobistej. Zawsze chętny do rozmów, zawsze z uśmiechem na twarzy. To człowiek niezwykle kontaktowy, ale niestety pod względem przekonań urbanistycznych ogromny liberał.

Piskorski wychodzi z założenia, że plan zagospodarowania musi zostać "skonsumowany" przez inwestora w ciągu zaledwie pięciu lat i w tym celu należy maksymalnie poluzować wszelkie regulacje. Nie widzi nic złego w tym, że centra handlowe zabijają handel uliczny (w jego opinii widocznie tak chcą ludzie), a na Południu tworzy się patologiczny chaos przestrzenny, który można okiełznać prostymi zapisami planu wytyczając linie obowiązujące, czyli miejsca w których musi znaleźć się ściana budynku, a tym samym kreując miejskie place czy ulice otoczone zabudową (w jego opinii stworzy to sytuację podwórzy-studni). Ubolewa też nad tym, że nie udało się zbudować hurtowni Makro na Zaspie (Straciliśmy miejsca pracy i przychody z podatków, a nie uchroniliśmy się przecież przed konkurencją - w wywiadzie dla Onet.pl).

Wiesław Bielawski to z kolei, w zakresie kultury osobistej, całkowite przeciwieństwo Piskorskiego - wściekły, gdy ktoś wytyka mu błędy, przekonany o swojej nieomylności i wreszcie obrażający na praktycznie każdej konferencji wszystkich uczestników.

Wiesław Bielawski, zastępca prezydenta ds. polityki przestrzennej. Wiesław Bielawski, zastępca prezydenta ds. polityki przestrzennej.
Legendarne stały się już jego obcesowe słowa wygłoszone podczas eksperckiej dyskusji nt. przestrzeni publicznej - Jak słucham niektórych osób, które określają się urbanistami, to nie mogę oprzeć się wrażeniu, że jestem na kongresie seksuologów. Seksuolodzy doskonale znają przedmiot swojej dyskusji, ale niekoniecznie każdy go praktykuje. A żeby być w tym dobrym, to już w ogóle kwestia kosmosu.

Jeszcze większy popis lekceważenia społeczeństwa przedstawił podczas spotkania inaugurującego rozpoczęcie dyskusji o nowym studium zagospodarowania. Spotkania, podczas którego, co rzadko się zdarza, oprócz urzędników nie brakowało mieszkańców.

Bielawski przywitał ich przywołaniem słów Halforda Johna Mackindera, brytyjskiego naukowca, uznawanego za jednego ze współtwórców geopolityki: "Demokracja nie jest zdolna do myślenia strategicznego dopóki nie zostanie do tego zmuszona dla celów obronnych".

Przy okazji oskarżył media (Dziennik Bałtycki) o kłamstwa w zakresie ul. Nowej Politechnicznej, a przedstawicieli organizacji samorządowych o nadużywanie określenia "my mieszkańcy".

Bielawski w urzędzie i opiniach deweloperów uchodzi za człowieka, który potrafi wszystko załatwić. Potrafi niczym bohater filmu Stanisława Barei "Poszukiwany, poszukiwana" likwidować (zamienić na podziemny zbiornik retencyjny) tzw. staw browarny, by zbudować galerię handlową (Galeria Metropolia), pod którą przygotowano całkowicie nowy plan zagospodarowania, zmieniać plany zagospodarowania dla kolejnych inwestorów Wyspy Spichrzów czy wreszcie forsować budowę punktowców w Brzeźnie (dopiero prezydent Adamowicz wstrzymał ten plan).

Oczywiście każdy plan zagospodarowania musi zostać zaakceptowany przez Radę Miasta, ale to praktycznie zawsze czysta formalność, biorąc pod uwagę istniejący układ sił politycznych.

Alternatywna wizja FRAG-u dla Nowej Politechnicznej (po lewej) względem tego, jak może wyglądać przy realizacji wizji miasta (po prawej). Alternatywna wizja FRAG-u dla Nowej Politechnicznej (po lewej) względem tego, jak może wyglądać przy realizacji wizji miasta (po prawej).
Jednocześnie wokół dyskusji o planowaniu przestrzennym koncentrują się lokalne stowarzyszenia. Realizują one często projekty alternatywne wobec miejskiej polityki przestrzennej - choćby głośna sprawa pomysłu na Nową Politechniczną autorstwa Forum Rozwoju Aglomeracji Gdańskiej czy mikrostrategie poszczególnych dzielnic wypracowane podczas warsztatów Quo Vadis Gdańsku (Gdańska Fundacja Innowacji Społecznych).

Warto na koniec zwrócić uwagę, że z gdańską polityką przestrzenną na tle całego Trójmiasta czy Polski nie jest tak źle. Bo o ile w Gdańsku jest to temat, który regularnie pojawia się w mediach czy nawet rozmowach mieszkańców, sprawy te są praktycznie pomijane w Gdyni czy Sopocie.

Czy ktokolwiek zdaje sobie sprawę z tego, że również w Gdyni trwają prace nad nowym studium zagospodarowania przestrzennego? Czy poruszane są publicznie tematy planów zagospodarowania w Sopocie (o ile ktokolwiek wie, gdzie je znaleźć w Internecie)? Albo w skali ogólnopolskiej - ile jest gmin, w których toczą się spory o wizje rozwoju, poza konfliktami dotyczącymi lokalizacji spalarni śmieci czy budowy wież wiatrowych?

Miejsca

Opinie (302) 2 zablokowane

  • I właśnie za arogancję w sylu Bilawskiego .... (2)

    PO już dziękujemy. Niech się wykażą teraz PiS-iory, na których zamierzam głosować.
    Och......zapomniałbym. Bielawski jest "zły" a Budyń "dobry". Czy to może jedna banda?

    • 93 32

    • Naprawdę ktoś wierzy, że przynajleżność partyjna (1)

      decyduje o bałaganie w samorządach? To są stołki bez kontroli niezależnie od partii przy korycie. Trzeba z tym walczyć zawsze i wszędzie.

      • 18 4

      • władza absolutna rozzuchwala - każdy to wie - tylko nie gdańszczanin

        • 5 2

  • Drogi Autorze tej publikacji . (5)

    Ustosunkowanie sie do tresci tej publikacji pozostawiam innym , choc mam na
    jej temat swoje zdanie rowniez .
    Bedac dziennikarzem obiektywnym i profesjonalnym ( a dobrze by bylo by takim Pan byl ) powinien jednak Pan , Panie Koprowski zaznacyc , ze obraca sie Pan w kregach pewnych osob ktorych poglady rowniez Pan reprezentuje .
    Przedstawianie sprawy z pozycji wszystkowiedzacego mentora ktory reprezentuje wszystkich to dziennikarstwo nieprofesjonalne i niesmaczne .

    • 14 17

    • (4)

      Myślałem że powszechnie już wiadomo że redaktor Koprowski jest członkiem FRAG-u, więc o profesjonalnym dziennikarstwie nie ma w tym przypadku mowy. Zdarza się, że umawia się do Urzędu jako przedstawiciel Rady Dzielnicy, niby to przychodzi zadbać o interesy swoich wyborców, a potem z pozyskanych informacji tworzy artykuł, za który bierze pieniądze - nieprofesjonalne i słabe Panie Koprowski.

      • 9 12

      • Przerwa na kawkę u urzędzie? (2)

        urzędniczej żenady nic już nie przeskoczy. Wszystkie komentarze najeżdżające na Koprowskiego to pudrowanie trupa, drodzy państwo. Ten król jest nagi.

        • 9 5

        • Zabrakło argumentów, więc trzeba personalnie :) Jeszcze znajdźcie teczkę na Koprowskiego, jak kablował w żłobku.

          • 7 2

        • Rozumiem że robisz za klakiera Pana Koprowskiego - siedzisz i wyłapujesz komentarze nieprzychylne Twojemu Wzorowi Wiedzy Urbanistycznej, a że jest to mały chytry człowieczek boli prawda?

          • 5 9

      • Dostałeś juz wypłatę za ten miesiąc za "doradztwo" PA?

        • 1 1

  • Sopot?! (8)

    A kto sie ma interesować dewastowaniem przestrzennym Sopotu, kiedy średnia wieku t tam +60. Nikomu z mieszkańców Sopotu nie podoba się wygląd nowego dworca, ufff biurowca z wejsciem na perony ;/ Swoją drogą jak to jest że wydano kupę pieniędzy na rewitalizacje peronów, stylizowanie ich na wygląda sprzed wielu lat, a dworzec ktory mial wyglądać w tym samym stylu, zburzono i wybudowano kolejny miedziany biurowiec?? kto sie na to zgodził??

    • 26 8

    • (3)

      Nieprawda, że nikomu się nie podoba, mnie się podoba.

      • 4 1

      • (2)

        Jeżeli komuś podoba się coś tak szkaradnego i chorego w swym wygladzie, to jest to powód aby udać się do lekarza psychiatry na badania.

        • 2 4

        • Masz ode mnie łapkę w górę.

          • 0 0

        • de gustibus non disputandum est

          • 5 2

    • Nowy sopocki dworzec

      Nowy sopocki dworzec podoba się wszystkim sopocianom i przyjezdnym... Całe szczęście tamten syf to już historia...

      • 3 3

    • (2)

      Stary sopocki dworzec był paskudny.

      • 9 1

      • Zgadzam się, stary dworzec w Sopocie był paskudny, ale nowy też jest paskudny, jeżeli nie paskudniejszy. Zamienił stryjek siekierkę na kijek..

        • 11 3

      • Odezwał się troll UM w Sopocie

        • 1 6

  • (1)

    "Nie samochód a dom podmiejski jest przyczyną korków" - Leon Krier

    • 13 0

    • jedno drugiego nie wyklucza

      przyczyną korków jest niekontrolowany wzrost liczby domów podmiejskich oraz skłonność do korzystania z samochodu nawet na krótkie odległości - w warunkach braku poczucia komfortu i bezpieczeństwa zwolenników innych sposobów poruszania się po mieście.

      • 3 2

  • jaki Gdańsk (4)

    ciekawe jak wyglądałby Gdańsk gdyby uwzględniać wszystkie uwagi jakie wnoszą mieszkańcy i organizacje społeczne na etapie wyłożenia planów zagospodarowania przestrzennego? przecież naszym narodowym zwyczajem oprotestowujemy każą inwestycję która ma się wydarzyć w pobliżu naszego miejsca zamieszkania niezależnie czy to maja być mieszkania, usługi czy ciągi komunikacyjne . Wszyscy chcemy kupować w eleganckich centrach handlowych, pracować w przestronnych biurowcach, sprawnie przemieszczać się przez miasto nowymi drogami tylko z jednym zastrzeżeniem - nie ma to dotyczyć naszego sąsiedztwa. A to ze Gmina jest elastyczna i bierze pod uwagę oczekiwania potencjalnych inwestorów to nie powinien być zarzut - dzięki temu w Gdańsku zrealizowano wiele ciekawych i spektakularnych inwestycji.

    • 14 11

    • już odpowiadam: Gdańsk wyglądaby DORZECZNIE (3)

      Proszę poczytać uwagi mieszkańców do planów zagospodarowania choćby Wrzeszcza. Oprócz uwag niemerytorycznych są perełki zgłoszone przez specjalistów, w tym wiele kompromisowych propozycji godzących interesy obu stron: mieszkańców i inwestorów. Ale nie, u nas nie ma kompromisów. WSZYSTKIE uwagi odrzucone. Co Pan powie np. na odrzucenie uwagi o zobowiazanie inwestora planującego wybudować wielkiego szklaka do użycia powszechnych na zachodzie elewacji dźwiękochłonnych, zwłaszcza w kontekście dyrektywy antyhałasowej EU? Czy inwestor by si wycofał? NIE. Czy mieszkańcy by zyskali? TAK. Kto więc stracił, kto zyskał? Proszę samemu odpowiedzieć. A to tylko jeden z setek przykładów na brak racjonalnego dialogu i działania NA RZECZ miasta.

      • 8 5

      • ale....... (2)

        Sprawy takie regulują u nas inne przepisy niż plany. Urząd Wojewódzki sprawdzając plan przyczepił by się, że plan włazi w nie swoje buty i miał by racje.

        Niby każdy się zna na planowaniu, a jednak... ;)

        • 1 2

        • wszystkie sprawy, jakie zgłaszają mieszkańcy? Proszę mnie nie rozśmieszać, a siebie nie ośmieszać.

          • 2 3

        • owszem plany.

          Inna sprawa że nasz RDOŚ na postronku władzy bryka.

          • 1 1

  • Pan Koprowski trochę (1)

    przesadza z "pierzejowatością" Chłopska i Przymorze to jest atrakcyjna dzielnica do zamieszkania mimo braku pierzei.

    Chodzi o takie koszmarki jak Nowa Słowackiego z tunelami i ekranami, to jest klasyczny przykład koszmaru rodem z um Gdynia.

    Droga czerwona, przedłużenie WZ itd

    • 17 2

    • sry miało być um Gdańsk

      • 1 3

  • Jakie planowanie?

    W tym kraju (i pewnie nie tylko) nie ma żadnego planowania przestrzennego (no może pro forma na papierze). Faktycznie decyduje pieniądz - tereny przekształca się na takie które dadzą się sprzedać za najwyższą stawkę czyli duże inwestycje, mieszkaniówka. Dlatego znikają tereny zielone i rekreacyjne bo to tylko "strata". O planowaniu zaczyna się dyskusję dopiero wtedy gdy narastają poważne problemy ale to już jest musztarda po obiedzie. Problem dotyczy tak centrów miast jak i otulin rezerwatów (np. Puszczy Białowieskiej).

    • 8 3

  • refleksja (4)

    Jeżeli chcecie zobaczyć bałagan przestrzenny i likwidację przestrzeni publicznej, to jedźcie do Gdyni!

    • 56 30

    • Ale co gdańszczanina obchodzi to, co się dzieje w Gdyni.

      Ty w Gdańsku będziesz musiał żyć w takiej przestrzeni.

      • 5 2

    • Co nas obchodzi Gdynia.

      Co nas obchodzi Gdynia , patrzmy na swoje podwórko a nie pocieszajmy się że gdzieś jest byc może gorzej.

      • 19 2

    • bzdury pleciesz (1)

      Bzdury - pokaż w gdańsku jedną nową przestrzeń publiczną na europejskim poziomie i porównaj ją z fantastyczną ul. Swiętojańską.

      • 11 33

      • Ironia

        Zapominałem dodać, że pisałem to ja: Wacław Jarząbek i nasz prezydent jest najwspanialszy...

        • 21 4

  • Pchanie interesów komercyjnych, nie patrząc na bezpieczeństwo (1)

    chciałbym żeby się przyjrzano jak BRG zmieniło plan dla Prywatnego Przedsiębiorcy chcącego wybudować swój komercyjny biznes - szkołę podstawową, zmieniając warunki na "bajeczne", według BRG na działce 1500m2 może powstać szkoła podstawowa z 3 miejscami postojowymi...ot taki ukłon w stronę przedsiębiorcy....nie patrzą na to że droga jest z piachu , nie ma oświetlenie i po 100 aut rano i wieczorem będzie te dzieci przywozić ! Jeżeli ktoś zdrowo myśli i zależy mu na interesie społecznym TO NIE DOPUŚCI ABY DECYZJA BRG ZAGRAŻAŁA ŻYCIU I ZDROWIU! uchwała Rady Miasta Gdańsk nr LVIII/1414/14 z dnia 30 października

    • 41 4

    • zmianą planu objęli kilka działek......żeby "przytuszować" że ta właściwa na której ma być szkoła ma tylko 1500m2... a tak planik zmieniany dla większej ilości działek,....temacik rozmyty....i prywatny biznesik z dotacjami się kręci....oczywiście pod przykrywką że to wszystko dla dzieci.....g$%#@$... prawda, to komercyjna maszynka do zarabiania pieniędzy, nikt tam przecież społeczni/za darmo nie będzie uczyć dzieci

      • 28 1

  • dajcie glos mlodym

    nie betonujcie Gdanska

    • 7 7

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane